Trzy kroki ku homilii, ks. Marek Gilski
Jednak nie z tego się cieszcie, że duchy się wam poddają, lecz cieszcie się, że wasze imiona zapisane są w niebie (Łk 10, 20).
1. Biblia
Pismo Święte podaje imiona ponad trzech tysięcy osób. Słowa: „pozdrów imiennie każdego z przyjaciół” (3 J 15) wskazują na szacunek, jakim autor listu darzy te osoby. Posiadać imię - to zawsze znaczyło być kimś (Rt 4, 14). Jeżeli zapomniano o czyimś imieniu, „o takim ginie też wspomnienie w ojczyźnie, zanika imię na rynku” (Hi 18, 17). Bóg dopełniał dzieła stworzenia, gdy każdej ze stworzonych istot nadawał jej własne imię (Iz 40, 26); wydał polecenie Adamowi, żeby ponadawał imiona poszczególnym stworzeniom (Rdz 2, 19n). Imiona pierwszych ludzi wyrażały ich istotę. Adam to po hebrajsku „człowiek”.
Starożytni Izraelici przywiązywali duże znaczenie do zachowania własnego imienia za sprawą potomków (Rdz 48, 16; Lb 27, 4; Pwt 25, 6-7) – w sensie dosłownym stało się tak w przypadku Jakuba – Izraela i jego synów, szczególnie Judy, a także poprzez szacunek dla dokonań i pobożności przodków. Jednocześnie zapowiedziano, że „imię nieprawych zaginie”. Częsty jest obraz wymazania imienia lub pozbawienia go czci (Rdz 11, 4.8; Pwt 25, 10). Zapomnienie zagrażało również całym narodom (Ps 83, 15; Iz 14, 22) oraz fałszywym bogom.
Biblijne imiona miały określone znaczenia etymologiczne. W czasach, kiedy silna była skłonność do utożsamiania słów z elementami rzeczywistości, wszelkie paralele między imieniem a charakterem osoby uznawane były za nieprzypadkowe. W społeczeństwie hebrajskim można było potwierdzić swe imię lub mu zaprzeczyć swoim postępowaniem. Mechanizm samospełniającego się proroctwa, zawarty w ludzkim imieniu, również mógł odgrywać jakąś rolę. W idealnej sytuacji imię oddawało cechy osoby, która je nosi. Formalnej zmianie imienia towarzyszy przemiana osobowości i początek nowego etapu w życiu człowieka. Abram i Sara otrzymują nowe imiona (Rdz 17, 5.15); o zmianie imienia rozmyśla pogrążona w smutku Noemi (Rt 1, 20). Nawrócenie Szawła uwidacznia się na zewnątrz w przybraniu nowego imienia „Paweł”. Kiedy Jezus dwu braciom, Jakubowi i Janowi, nadaje przydomek „Boanerges”, tzn. „synowie gromu” (Mk 3, 17), nawiązuje w ten sposób do wielkiej mocy, z jaką mieli świadczyć o Chrystusie.
U Izraelitów nadawanie imienia było związane z obrzezaniem. Imię Jezusa zostało wypowiedziane przez anioła, nim jeszcze On sam był poczęty w łonie swojej matki (Łk 2, 21). Stanowi to aluzję do Boskiego ojcostwa Jezusa. Wezwanie po imieniu oznacza Boże powołanie do wykonania określonego zadania. Imiona dwunastu pokoleń Izraela miały znajdować się na stroju arcykapłana, „aby pamiętał przed Panem ustawicznie” (Wj 28, 29). Nowy Testament nadał temu nakazowi wymiar eschatologiczny, łącząc pokolenia Izraela z apostołami (Ap 21, 12. 14; por. Flp 4, 3). Nawiązują do tego też słowa: „cieszcie się, że wasze imiona zapisane są w niebie” (Łk 10, 20; por. Ap 13, 8; 17, 8).
W dziewiątym i dziesiątym rozdziale Ewangelii Łukasza Jezus, wysyłając apostołów i uczniów z misją, przekazuje im udział w swojej władzy. Tym razem liczba uczniów jest znacznie większa, ponieważ jest ich siedemdziesięciu dwóch. Podczas gdy misja Dwunastu wskazywała na powtórne zebranie dwunastu plemion Izraela, rozesłanie drugiej grupy jest zapowiedzią misji do innych narodów, gdyż liczba siedemdziesiąt (lub siedemdziesiąt dwa) oznaczała liczbę narodów nieżydowskich. Jezus przyszedł jako zbawienie od Boga dla Izraela i dla wszystkich narodów. Tym, którzy posługują w Jego „imię” (Łk 10, 17), Jezus wyjaśnia, z czego powinni się naprawdę cieszyć - otóż z tego, że ich imiona zapisane są w niebie. To odwołanie do „księgi życia” (Ps 69, 29; Flp 4, 3; Ap 3, 5; 21, 27), dobrze znanego obrazu biblijnego symbolizującego grono zbawionych. Wyznawcy Chrystusa mają swoje stałe i wyznaczone już miejsce w świątyni Boga Żywego, stając się jej podporą i ozdobą (Ap 3, 12). Aż trzy imiona zostaną wyryte w sercu wiernego chrześcijanina: imię Boga, imię nowej Jerozolimy i imię Chrystusa uwielbionego (M. Lurker, Słownik obrazów i symboli biblijnych, Poznań 1989, s. 68–69; L. Ryken, J.C. Wilhoit, T. Longman III, Słownik symboliki biblijnej. Obrazy, symbole, motywy, metafory, figury stylistyczne i gatunki literackie w Piśmie Świętym, Warszawa 2017, s. 253–254; P.T. Gadenz, Ewangelia według św. Łukasza. Katolicki komentarz do Pisma Świętego, Poznań 2020, s. 220–228; H. Langkammer, Apokalipsa św. Jana. Realia archeologiczno-historyczne w wizjach i symbolice, (Archeolog Czyta Biblię), Wrocław 2010, s. 22).
2. Sztuka
„Jedno z największych dzieł pod względem rozmiarów, oddziaływania, artystycznej wirtuozerii i głębi ekspresji, to Ołtarz Baranka Mistycznego, zwany również Ołtarzem gandawskim (ukończony w 1432 r.), namalowany przez braci Huberta i Jana van Eycków do kościoła św. Jana Chrzciciela w Gandawie (obecnie katedra pod wezwaniem św. Bawona).
W dolnej strefie zamkniętego ołtarza na skrajnych kwaterach przedstawieni są w modlitewnej pozie klęczący fundatorzy, przedzieleni malowanymi postaciami św. Jana Chrzciciela z barankiem i św. Jana Ewangelisty trzymającego w dłoniach kielich, w którym znajduje się wąż. Według legendy, pogański kapłan świątyni Artemidy w Efezie nakłaniał św. Jana, aby się napił z tego zatrutego kielicha. Zrobił to, nie czyniąc sobie najmniejszej krzywdy.
Po otwarciu skrzydeł ołtarz ma zdwojoną szerokość. Pośrodku, na ołtarzu, stoi baranek, a z jego piersi spływa do kielicha krew. Baranek stoi, bo żyje. Na przedniej stronie ołtarza napisane są słowa wypowiadane w czasie Wieczerzy Pańskiej: „Oto Baranek Boży, który gładzi grzechy świata”. U stóp wzgórza znajduje się fontanna, z której woda spływa do ośmiokątnego basenu przypominającego kształtem wczesnochrześcijańskie baptysterium, a z niego wylewa się do strumienia, spływającego w dół, poza obraz, na prawdziwy ołtarz, na którym odprawiana jest msza. Baranka otaczają uskrzydleni aniołowie. Niektórzy z nich trzymają narzędzia męki. Ołtarz stoi na łące bujnie porosłej trawą. W czterech osobnych grupach znajdują się rzędy zbawionych. Za klęczącymi prorokami stoją szlachetne postaci ze Starego Testamentu i czasów antycznych. Za świętymi Piotrem, Pawłem, Barnabą i apostołami stoi grupa papieży, biskupów, diakonów i wybitni świeccy chrześcijanie, święte kobiety, dziewice i męczennicy.
Większość wybranych zmierza do Baranka z zewnętrznych skrzydeł ołtarza. Z prawej strony świętych pustelników prowadzi św. Antoni Pustelnik, a za nim idzie Maria Magdalena. Pielgrzymów z lewej strony prowadzi potężny św. Krzysztof, patron podróżujących. Wśród nich znaleźli się ci, którzy toczyli szlachetną walkę o prawdę w „świecie”: sprawiedliwi sędziowie, którzy wiedli czyste życie, i Rycerze Chrystusa w zbrojach lśniących chwałą. Tak jak św. Jerzy i św. Michał, którzy walczyli siłą ramienia z nieprzyjaciółmi Chrystusa” (H. de Borchgrave, Chrześcijaństwo w sztuce, Warszawa 2002, s. 71–75).
3. Życie
„Dzieciństwo Joanny de Chantal zostało naznaczone przez śmierć, ponieważ jej matka umarła, kiedy dziewczynka miała osiemnaście miesięcy; wychowywał ją ojciec. W wieku dwudziestu lat poślubiła barona de Chantal, pełnego fantazji oficera. W XVI wieku zawierane małżeństwa miały przede wszystkim służyć interesom rodziny i społeczności, uczucia miały prawo głosu dopiero w następnej kolejności. Ci młodzi małżonkowie jednak bardzo się kochali. Przez osiem lat małżeństwo żyło zmiennym rytmem. Pan de Chantal, służąc na dworze króla Henryka IV, był w domu nieobecny wiosną i latem. W tym czasie żona jego oddawała się modlitwie, zarządzaniu posiadłościami i służbie ubogim. Jesień i zimę małżonkowie spędzali razem w szczęściu i radości, a pani de Chantal chętnie towarzyszyła mężowi w spotkaniach towarzyskich, uroczystościach i zabawach organizowanych w okolicznych zamkach. Dzięki temu jeden z biografów mógł napisać: Kiedy baron de Chantal przebywał na dworze, pani de Chantal cała oddawała się Bogu; kiedy do niej powracał, cała oddawała się jemu. W 1600 roku pan de Chantal został śmiertelnie ranny w wypadku podczas polowania. Żył jeszcze tydzień w pełnej świadomości, rzetelnie przygotowując się na śmierć i przebaczając nieumyślnemu sprawcy wypadku. Małżonka jego już wówczas pozostawała w wielkiej bliskości z Bogiem – podczas sześciomiesięcznej klęski głodu wyprosiła cud rozmnożenia mąki, co pozwoliło nakarmić okolicznych głodujących biedaków. Lecz namiętna miłość do męża przyprawiała ją o szaleństwo rozpaczy i dyktowała takie słowa modlitwy: Panie Boże, zabierz wszystko, co mam na świecie, krewnych, dobra i dzieci, lecz zachowaj tego drogiego męża, którego mi dałeś. Modlitwa jej nie została wysłuchana, baron de Chantal zmarł.
W jakiś czas później świadkowie zeznali: Boleść, a także gwałt, jaki sobie zadawała, aby tę boleść stłumić, wysuszyły ją tak bardzo, że była nie do poznania. Podlegając niewłaściwemu kierownictwu duchowemu, przeżyła okres niepokoju moralnego, depresji, lęków i skrupułów, który trwał cztery lata. Trwało to do czasu, gdy pojawił się w jej życiu biskup Genewy Franciszek Salezy, późniejszy święty. W czasie Wielkiego Postu 1604 roku w Dijon spotkali się kilkakrotnie. Zrodził się między nimi wzajemny szacunek. Świętą Joannę de Chantal zachwyciło świadectwo życia świętego biskupa i jego uspokajająca dewiza: Wszystko należy czynić z miłości, nic na siłę. Franciszek Salezy, spowiadając swoją penitentkę, był pełen podziwu dla tej wyjątkowej duszy. Podobnie jak Booz i Rut, biskup i pani de Chantal uznali, że są sobie potrzebni.
Przez kolejnych osiemnaście lat wzrastała piękna przyjaźń między Franciszkiem Salezym i Joanną de Chantal. Ta jedność serc w Bogu okazała się płodna nie tylko dla ich wzajemnego wzrastania duchowego, lecz także dla Kościoła, gdyż wspólnie powołali do istnienia nową rodzinę religijną, wizytki. Po śmierci Świętego Franciszka Salezego Joanna de Chantal zaopiekowała się trzynastoma istniejącymi zakonami i ufundowała siedemdziesiąt cztery następne! Ona także po czasie gorzkiej żałoby odzyskała pogodę ducha: sama doznała pocieszenia, a następnie stała się błogosławieństwem dla ludu Bożego” (O. Belleil, Zachować ufność. Jak sobie radzić w trudnych chwilach. Na podstawie ośmiu historii biblijnych, Kraków 2017, s. 169–172).
Poprzednia strona: 14. NIEDZIELA ZWYKŁA (rok C)
Następna strona: Odpowiedzialność za powołania, ks. Janusz Mastalski