Trzy kroki ku homilii, ks. Marek Gilski

Cieszcie się i radujcie, albowiem wielka jest wasza nagroda w niebie (Mt 5, 12a).

1. Biblia

Zmęczony rolnik zakończył długi dzień pracy w winnicy. Słońce zachodzi. Człowiek siada pod jednym z wielu drzew figowych otaczających jego dom. Żona, która spędziła cały dzień w polu u boku męża, siada tuż obok. Patrząc na rozciągającą się dolinę, stwierdzają, że był to dobry rok. Plony są obfite. Urodziło się im trzecie dziecko. Król, wierny sługa Jahwe, zapewnił bezpieczeństwo granicom kraju, a swojemu ludowi pokój oraz bezpieczeństwo. Taki idylliczny obraz szczęścia znajdujemy w Starym Testamencie. Był on rzeczywistością przez krótki jedynie okres: „przez wszystkie dni Salomona Juda i Izrael mieszkali bezpiecznie, każdy pod swoją winoroślą i pod swoim drzewem figowym” (1 Krl 5, 5). Prorok Micheasz wypatrywał dnia, w którym „każdy będzie siadywał pod swą winoroślą i pod swym drzewem figowym; i nie będzie tego, kto by niepokoił” (Mi 4, 4). Wzmianki o drzewach przywołują obraz Edenu, w którym Adam i Ewa mogli odpoczywać w cieniu drzew ogrodu (Rdz 2).

W Starym Testamencie znajduje się czterdzieści pięć błogosławieństw, zawartych przede wszystkim w Psalmach i księgach mądrościowych, gdzie służą pochwale pewnych cech, stanów czy sytuacji. Na przykład, szczęśliwi są ci, którzy mają upodobanie w Prawie Bożym (Ps 1-2), szukają ucieczki w Panu (Ps 2, 12), dostępują odpuszczenia grzechów (Ps 31, 1-2), boją się Pana (Ps 84, 13; 112, 1-3) i pokładają w Nim ufność (Ps 84, 13). Większość starotestamentowych błogosławieństw odnosi się do szczęścia osiąganego w obecnym życiu, lecz w niektórych późniejszych tekstach ze Starego Testamentu i w pozakanonicznej literaturze żydowskiej z okresu przed Chrystusem zaczęto koncentrować się na szczęściu eschatologicznym, obiecując pocieszenie doznającym udręk wiernym, którego dostąpią, gdy Bóg weźmie sprawiedliwych w obronę. W Starym Przymierzu szczęście było generalnie oznaką przychylności wynikającej z Bożego przymierza oraz dowodem na to, że Bóg dotrzymuje danych obietnic.

Greckie słowo „szczęśliwy” (makarios) odnosi się do błogostanu czy szczęścia nie w znaczeniu stanu emocjonalnego, lecz bycia w pomyślnej sytuacji. Często wykorzystywano je w starożytnej formie literackiej znanej jako błogosławieństwo, by przedstawić kogoś, komu należy pogratulować lub kogo trzeba wychwalać za to, że znajduje się w uprzywilejowanym, wręcz godnym pozazdroszczenia położeniu. W tradycji żydowskiej błogosławieństwa służyły albo pochwale tych, którzy obrali pewną ścieżkę życiową, albo obietnicy przyszłego pocieszenia dla tych, którzy doświadczają nieszczęść.

Oba te aspekty można znaleźć w Jezusowych błogosławieństwach z Mt 5, 3-11. Wskazuje On fundamentalne postawy i cechy mające charakteryzować prawdziwego ucznia i wychwala jako prawdziwie szczęśliwych tych, którzy weszli na tę drogę. Jednocześnie błogosławieństwa dodają otuchy wiernym, którzy cierpią, tą drogą podążając. Znajdują się oni w godnej pochwały sytuacji, Bóg pocieszy ich bowiem w przyszłości. Sposób ustrukturyzowania wymienionych przez Jezusa błogosławieństw może rzucić światło na te dwa aspekty. Jezus na początku i na końcu podaje to samo błogosławieństwo: „albowiem do nich należy królestwo niebieskie” – wskazując, że wszystkie z rozmaitych rodzajów szczęścia są aspektami jednego, najwyższego błogosławieństwa, polegającego na posiadaniu królestwa niebieskiego. Choć w środkowych błogosławieństwach (wersety 4–9) obietnice sformułowane są w czasie przyszłym („będą”), fakt, że podstawowe błogosławieństwa dotyczące królestwa (wersety 3 i 10) podane są czasie teraźniejszym („do nich należy królestwo…”) wskazuje, iż szczęście opisane w błogosławieństwach ma mieć miejsce nie tylko w odległej przyszłości, lecz może zostać w pewnym stopniu doświadczone już teraz, gdy królestwo niebieskie świta w działalności Chrystusa (4, 17).

Jezusowe błogosławieństwa dokonują przewartościowania, przewracając światowe normy szczęścia do góry nogami. Jezus wzywa swych naśladowców, by patrzyli na życie z perspektywy Boga, nie świata. Ostatecznie błogosławieństwa są niczym innym jak obrazem życia samego Chrystusa. Mateusz opisuje Jezusa jako cichego (11, 29; 12, 15-21; 21, 5), miłosiernego (9, 27-31; 15, 22; 17, 14-18; 18, 33; 20, 29-34) i cierpiącego prześladowania (27, 27-31. 39-44). Jako pośredni portret Jezusa, błogosławieństwa ukazują tajemnicę samego Chrystusa; zapraszają nas one do wspólnoty z Nim (C. Mitch, E. Sri, Ewangelia według św. Mateusza. Katolicki komentarz do Pisma Świętego, Poznań 2019, s. 65–70; L. Ryken, J.C. Wilhoit, T. Longman III, Słownik symboliki biblijnej. Obrazy, symbole, motywy, metafory, figury stylistyczne i gatunki literackie w Piśmie Świętym, Warszawa 2017, s. 966–967).

2. Sztuka

W sztuce średniowiecznej osiem błogosławieństw wypowiedzianych podczas Kazania na Górze (Mt 5, 3n) przedstawiano pod postacią ośmiu kobiet lub aniołów, trzymających banderole z tekstem swojego błogosławieństwa. Na Żyrandolu Barbarossy z katedry w Akwizgranie (dziś Aachen), będącym wizerunkiem niebiańskiej Jerozolimy, błogosławieństwa przedstawione są na spodach wieżyczek na świece, wskazując wiernym drogę do miasta niebiańskiego, do raju. Żyrandol (świecznik) w kształcie koła został podarowany przez Fryderyka I i jego żonę Beatrix około 1165 r. i umieszczony pod kopułą kaplicy pałacowej Karola Wielkiego, obecnej katedry w Akwizgranie. Żyrandol Barbarossy wykonany ze złoconej miedzi ma średnicę 4,16 m. Wisi około czterech metrów nad marmurową posadzką i składa się z ośmiu okrągłych segmentów, dzięki czemu jest dostosowany do ośmiokątnego kształtu kaplicy. Wieniec z żyrandola symbolizuje mury miejskie niebiańskiej Jerozolimy. Ten stylizowany mur miejski zawiera osiem dużych i osiem mniejszych przypominających wieże latarni, które są rozmieszczone symetrycznie i symbolizują bramy miasta. Ze względu na ośmioboczną strukturę otaczającej go budowli, żyrandol nie otrzymał dwunastu wież latarniowych – co odpowiadałoby tradycyjnemu przedstawieniu niebiańskiej Jerozolimy. Żyrandol mieści w sumie 48 świec, które do dziś są zapalane przy uroczystych okazjach. Zaginęły srebrne figury umieszczone pierwotnie w szesnastu wieżach, przedstawiające świętych, aniołów i odźwiernych. Zachowały się za to płyty cokołowe wież, na których – widoczne od dołu – widnieją sceny z życia Jezusa, w szczególności osiem błogosławieństw z Kazania na Górze (J. Seibert, Leksykon sztuki chrześcijańskiej. Tematy, postacie, symbole, Kielce 2007, s. 51; https://www.aachenerdom.de/; https://de.wikipedia.org/wiki/Barbarossaleuchter, dostęp: 04.06.2022).

3. Życie

Dlaczego tak mało mówi się o życiu wiecznym? Niekiedy wydaje się ono jedynie dodatkiem do kaznodziejstwa. A powinno być jego sercem.

Poproszono mnie kiedyś o zrealizowanie podcastu na stronę Konferencji Episkopatu Holandii na temat piekła, czyśćca i raju. Wykorzystałem do tego poemat świętego kardynała Newmana Sen Geroncjusza. Głównym bohaterem jest tenże Geroncjusz, który nie wiódł dobrego życia. Przed swoją śmiercią prosi jednak przyjaciół, aby się za niego modlili; przyjmuje ostatnie sakramenty od księdza i umiera. Po śmierci nie może już nic zobaczyć, czuje się zagubiony, gdyż dusza jest oddzielona od ciała, więc Geroncjusz nie może posłużyć się zmysłami. Jego Anioł Stróż, który czuwał nad nim za życia, prowadzi go do Jezusa, gdzie przez chwilę dane jest bohaterowi zobaczyć przepełnione miłością oczy Pana. W tej chwili Geroncjusz zdaje sobie sprawę z tego, że nie jest w stanie znieść spojrzenia Jezusa przez całą wieczność, i sam prosi o przejście przez oczyszczenie. Pan zgadza się i anioł prowadzi naszego bohatera do czyśćca.

Sensem czyśćca jest zatem świadomość, że nie osiągnęliśmy jeszcze celu, do jakiego zostaliśmy stworzeni – uszczęśliwiającej wizji Boga na wieczność. Są też tacy, którzy stojąc przed obliczem Jezusa, odrzucają Jego spojrzenie na zawsze. To ich wybór, który Bóg szanuje; wtedy taka osoba zostaje na zawsze od Niego oddzielona. Wybór taki jest owocem całego życia. Możemy to zrozumieć, zastanawiając się nad tym, co następuje na ziemi: człowiek cnotliwy instynktownie szuka towarzystwa osób cnotliwych, a człowieka złego pociągają jemu podobni. Odnosi się to również do naszej relacji z Bogiem: ci, którzy własnym wysiłkiem zdobyli ludzkie cnoty i otrzymali cnoty teologalne oraz dar Ducha Świętego jako łaskę, zbawieni przez Chrystusa, będą gotowi patrzeć w Jego oczy pełne miłości” (Bóg żyje w Holandii. Kard. Willem Jacobus Eijk w rozmowie z Andreą Gallim, Kraków 2021, s. 135–137).