Trzy kroki ku homilii, ks. Marek Gilski

Wszyscy, którzy przyszli przede Mną, są złodziejami i rozbójnikami, a nie posłuchały ich owce (J 10, 8).

1. Biblia

W świecie starożytnym pasterz to znany obraz przywództwa. Metafora pasterza pojawia się w Piśmie Świętym dla zobrazowania ludu Bożego (owce) i jego przywódców (pasterze). Pierwszym i największym pasterzem tego ludu jest sam Bóg. Przywódcy, którym Bóg powierza swój lud, także nazywani są pasterzami (2 Sm 5, 2; Ps 78, 70-72; Jr 3, 15; 23, 4). Tak samo jak pasterze mają oni dbać o ludzi; ludzie są owcami Boga, nie zaś własnością tych, którzy zostali powołani, by im przewodzić. Jeśli ludzkie przywództwo zawodzi i zamiast zgodnie ze swoim powołaniem dbać o nie, prowadzi je na manowce, daleko od Boga, to podlega Bożemu sądowi (zob. Jr 23, 1). W odpowiedzi na brak dbałości o owce Pan ogłasza: „Oto jestem (...), położę kres ich pasterzowaniu, a pasterze nie będą paść samych siebie” (Ez 34, 10).

Zwracając się nadal do faryzeuszy z rozdziału dziesiątego Ewangelii Janowej, Jezus buduje opozycję: po jednej stronie stawia złodziei i rozbójników, po drugiej pasterza. Najpierw pokazuje ich wchodzących do zagrody dla owiec, która w czasach Jezusa znajdowała się albo bezpośrednio na pastwisku – zbudowana z dostępnych tam materiałów – albo była częścią domostwa. Złodziej nie wchodzi do niej przez bramę, ale wdziera się inną drogą.

Złodzieje byli tymi, którzy podstępnie deptali społeczne normy, by zagarnąć to, co nie było ich własnością. Unikając światła dnia (Jr 49, 9; Ab 5), wykorzystywali porę, gdy inni spali. Włamując się do domów, wchodząc przez okno (Jl 2, 9) i stroniąc od drzwi i bram (J 10, 1), unikali tradycyjnych wejść do czyjejś prywatnej przestrzeni. Złodziej jest człowiekiem dwulicowym: kim innym w dzień, kim innym w nocy lub gdy jest sam. Z punktu widzenia poszkodowanego, złodziej udowadnia, że skarby i majątek są niepewnym bogactwem. Jezus nauczał swych naśladowców, by gromadzili sobie skarby w niebie, „gdzie złodziej się nie dostaje ani mól nie niszczy” (Łk 12, 33; Mt 6, 19). Kto zaś – w przeciwieństwie do złodzieja i rozbójnika – przychodzi do owiec z właściwą intencją, kto wchodzi przez bramę, jest pasterzem.

Według św. Augustyna gorliwy duszpasterz powinien być przede wszystkim wiernym naśladowcą Chrystusa Dobrego Pasterza. Przy okazji omawiania miłości kapłana do Chrystusa, biskup Hippony dokonał bardzo ciekawej refleksji na temat miłości własnej. Jego zdaniem człowiek, który nie kocha Boga, nie kocha też siebie, kto natomiast kocha Boga, z pewnością kocha też samego siebie. Zatem miłość do Boga wyzwala człowieka z egoizmu, pozwala mu też na przyjęcie właściwej hierarchii wartości niezbędnej w życiu i działalności każdego pasterza (F. Martin, W.M. Wright IV, Ewangelia według św. Jana. Katolicki komentarz do Pisma Świętego, Poznań 2020, s. 191–199); L. Ryken, J.C. Wilhoit, T. Longman III, Słownik symboliki biblijnej. Obrazy, symbole, motywy, metafory, figury stylistyczne i gatunki literackie w Piśmie Świętym, Warszawa 2017, s. 1183; P. Wygralak, Obraz duszpasterza w komentarzach św. Augustyna do J 10, 1-17 i 21, 15-17, Vox Patrum, T. 60 (2013), s. 487–496).

2. Sztuka

Drzwi, brama i furta (janua, porta, ostium,) miały w starożytności dużo większe znaczenie niż obecnie. Ich obrazem, który unaoczniał pojęcie otwarcia albo zamknięcia, posługiwała się starożytność jako popularną metaforą i ważnym wyobrażeniem religijnym. Ponieważ każde miasto otaczał szeroki mur, przy jego bramie, przez którą ludzie wchodzili i wychodzili, sprowadzano do miasta i wywożono z niego wszelkiego rodzaju towary, pulsowało życie. Według wyobrażeń starożytnego Wschodu zarówno niebo (uważane za trwałe sklepienie), jak i świat podziemny miały także swoje bramy. „Bramą do nieba” nazywa Jakub (Rdz 28, 17) miejsce, gdzie we śnie oglądał drabinę, po której wstępowali i zstępowali aniołowie. Nowy Testament mówi o „bramie do nieba” wyraźnie tylko w Apokalipsie (4, 1). Prorok widzi „drzwi otwarte w niebie”, które pozwalają mu wejrzeć w tajemnice zaświatów.

W znaczeniu eschatologicznym drzwi otwarte oznaczają dostęp do wiecznej szczęśliwości, zamknięte – wyłączenie z królestwa niebieskiego. Najświętsza symbolika drzwi kryje się jednak w słowach Chrystusa: „Ja jestem bramą. Jeżeli ktoś wejdzie przeze Mnie, będzie zbawiony” (J 10, 9). Szczególne znaczenie otrzymały bramy Jeruzalem i brama jej świątyni w odniesieniu do Bożej Rodzicielki i do Kościoła.

W ikonostasie Kościoła bizantyjskiego drzwi przedstawiają się nam jako w pełni konkretny symbol, który odgrywa ważną rolę w czynnościach liturgicznych obrzędu greckiego. Ikonostas oddziela nawę kościelną od prezbiterium. Oddzielenie to, które służy zasłonięciu czynności liturgicznych sprawowanych na ołtarzu, wskazuje, że prezbiterium zajmuje wyższą pozycję. Ikonostas zarazem oddziela to, co niebieskie (prezbiterium), od tego, co ziemskie (nawa kościelna), i je ze sobą łączy. Znajduje się w nim troje drzwi. Drzwi środkowe, tzw. święte albo królewskie czy cesarskie wrota, wyobrażają wejście do królestwa Bożego. Przez te drzwi wolno przechodzić tylko kapłanom w określonych momentach liturgii. Przed nimi wierni przystępują do Komunii Świętej. Ikonostas nie jest jednak tylko ścianą, lecz ścianą z obrazami. Ikony te w widzialny sposób przedstawiają, co dokonuje się na ołtarzu.

Struktura ikonograficzna ikonostasu odpowiada na poziomie obrazu modlitwie liturgicznej bezpośrednio przed epiklezą: „Ty i Twój Syn Jednorodzony i Twój Duch Święty, Ty, który z niczego powołałeś nas do istnienia i podniosłeś z upadku, wszystkiego nam udzieliłeś, zwróciłeś niebo i podarowałeś Twoje przyszłe Królestwo”. Ikonostas na jednej, łatwej do ogarnięcia wzrokiem powierzchni pokazuje wiernym Bożą ekonomię: historię stworzenia człowieka na obraz i podobieństwo Boga w Trójcy Jedynego oraz Boże drogi w historii. Drogi Bożego objawienia i spełniania się zbawienia prowadzą z góry ku dołowi: wychodząc od ikony świętej Trójcy, odwiecznej Rady, źródła życia świata i Bożej ekonomii, poprzez przygotowanie Starego Testamentu, prefiguracje i proroctwa prowadzą do rzędu świąt ukazujących wypełnianie się Bożej obietnicy, aż do przyszłego spełnienia Bożej ekonomii w rzędzie Deesis. Centralnym punktem Bożych dróg jest Osoba Jezusa Chrystusa. Środkowy wizerunek Chrystusa stanowi klucz do całego ikonostasu” (D. Forstner, Świat symboliki chrześcijańskiej, Warszawa 1990, s. 383–386; A. Dell’Asta, Ikonostas [w]: Nowy leksykon sztuki chrześcijańskiej, red. L. Castelfranchi, M.A. Crippa, Kielce 2013, s. 350).

 

3. Życie

„Całe życie przepracowałem na stanowiskach kierowniczych jako inżynier. Moje obecne uposażenie plasuje mnie w dwuprocentowym przedziale najlepiej zarabiających osób w Stanach Zjednoczonych. Jednak pomimo stosunkowo wysokich zarobków i odpowiedzialnych stanowisk, jakie zajmowałem, odczuwałem w życiu pustkę. Dopiero w ostatnich kilku latach nabrało ono sensu (…). W tej chwili przekwalifikowuję się z zarządzania na psychologię kliniczną. Nie będę już tyle zarabiał ani zajmował równie odpowiedzialnych stanowisk, jak to tej pory, ale wiem, że kierunek, jaki obrałem, będzie miał dla mnie więcej sensu, bez względu na pieniądze czy stanowisko” (V. Frankl, Bóg ukryty. W poszukiwaniu ostatecznego sensu, Warszawa 2019, s. 161–162).

W życiu każdego człowieka prędzej czy później pojawia się pytanie, komu to życie służy. Jaki ma ono sens? Czy nie warto dać z siebie więcej dla innych? U człowieka dojrzałego religijnie pojawia się myśl, aby więcej z siebie dać, niejako tracić siebie w służbie innym.