Trzy kroki ku homilii, ks. Marek Gilski

A gdy odejdę i przygotuję wam miejsce, przyjdę powtórnie i zabiorę was do siebie, abyście i wy byli tam, gdzie Ja jestem (J 14, 3).

1. Biblia

Dom jest najważniejszym miejscem pobytu na ziemi każdego człowieka danej kultury. W swoim domu każdy czuje się tak, jakby się znajdował w środku świata; co więcej, dom jest jakby symbolem całego świata. Według stoików świat jest wspólnym domem bogów i ludzi. Pod bezpiecznym dachem własnego domu człowiek dostrzega po raz pierwszy światłość tego świata. Dla Egipcjan dom był także symbolem matczynego łona. W bardziej zamierzchłych czasach prawdopodobnie w domach chowano umarłych. Według wyobrażeń egipskich zmarli powinni posiadać możność wychodzenia ze swoich grobów, na co zdają się wskazywać usuwalne, pozorne drzwi. Rzymianie nazywali groby wiecznymi domami (domus aeterna).

Biblijne obrazy domu, ściśle powiązane z życiem nomadów, podkreślają wagę bezpieczeństwa. Przez „dom Boży” należy rozumieć miejsce szczególnej obecności Boga. Określenie to w znaczeniu nieco szerszym odnosi się do całego narodu izraelskiego. Zgodnie z tym cały swój dom powierzył Bóg pieczy Mojżesza (Lb 12, 7). W znaczeniu bardziej ścisłym przez „dom Boży” należy rozumieć ziemskie sanktuarium, a przede wszystkim Namiot Spotkania (Wj 34, 26) i świątynię. Król Salomon, zakończywszy budowę świątyni, kazał zgromadzić „w skarbcu domu Bożego” wszystkie dary, złoto, srebro i różne naczynia (1 Krn 5, 1). Każde miejsce, na którym objawił się Bóg, było uważane za miejsce święte i uchodziło za mieszkanie Boga. Kiedy Jakub przebudził się ze snu, w czasie którego widział sięgającą niebios drabinę, zawołał: „Prawdziwie Pan jest na tym miejscu, a ja nie wiedziałem. (...) Prawdziwie jest to dom Boży i brama do nieba” (Rdz 28, 16n). Całe królestwo faraona nazywało się niekiedy „domem niewoli” (Wj 13, 3; Joz 24, 17). W końcu mianem domu określa się także samych jego mieszkańców; domem jest rodzina, ród i całe pokolenie.

„A gdy odejdę i przygotuję wam miejsce, przyjdę powtórnie i zabiorę was do siebie, abyście i wy byli tam, gdzie Ja jestem”. Przywykliśmy rozumieć te słowa w tym sensie, że Jezus idzie przygotować nam miejsce, w którym będziemy po śmierci. Zauważmy jednak, że Jezus mówi: „byście byli tam, gdzie Ja jestem”, a nie – „gdzie będę po zmartwychwstaniu”, zatem te słowa można rozumieć na dwóch płaszczyznach: nie chodzi tu tylko o miejsce w niebie po śmierci, ale o wejście w więź, w zażyłość z Ojcem, w której Jezus wciąż trwa – a to stanie się dla nas możliwe poprzez dzieło odkupienia. Jezus mówił o świątyni jerozolimskiej jako o „domu mojego Ojca” i zapowiadał jej zniszczenie w trzy dni po tym, jak zostanie zbudowana nowa świątynia (J 2, 16. 19). Objawił, że tą nową świątynią będzie Jego zmartwychwstałe ciało. Niebo, „dom Ojca”, to nie tyle miejsce, ile boska komunia życia i miłości, w której będziemy mieć udział dzięki chwalebnemu człowieczeństwu Jezusa. Jak zobaczymy później, udział uczniów w tej niebiańskiej komunii z Ojcem przez Jezusa zaczyna się w tym życiu, przez wiarę i obecność Ducha Świętego (J 14, 17. 23).

Uczniowie nie rozumieją, o czym mówi do nich Jezus. Jak wyznaje Tomasz, nie wiedzą, dokąd idzie, skąd więc mieliby znać drogę. Jezus odpowiada: Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. Jezus jest drogą, ponieważ tylko przez Niego ludzkość ma dostęp do Boga (zob. J 10, 7-9). A może ona mieć ten dostęp, ponieważ Jezus jest prawdą, wcielonym Słowem, „które zstąpiło z nieba” (J 3, 13), aby objawić Ojca, wypełnić Jego dzieło zbawcze i przyciągnąć ludzi do udziału w boskiej komunii. Podążając za Jezusem jako drogą, uczniowie dochodzą do prawdy, to znaczy do objawienia Ojca: „Gdybyście Mnie poznali, znalibyście i mojego Ojca”. Jezus jest życiem, ponieważ tylko On zstąpił z nieba i tylko On może podnieść ludzkość do udziału w boskiej komunii, którą On sam jako Syn cieszy się od zawsze. Jezus oświadcza zatem: Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej, jak tylko przeze Mnie (F. Martin, W. M. Wright IV, Ewangelia według św. Jana. Katolicki komentarz do Pisma Świętego, Poznań 2020, s. 260-262; L. Ryken, J. C. Wilhoit, T. Longman III, Słownik symboliki biblijnej. Obrazy, symbole, motywy, metafory, figury stylistyczne i gatunki literackie w Piśmie Świętym, Warszawa 2017, s. 154; M. Lurker, Słownik obrazów i symboli biblijnych, Poznań 1989, s. 42-43; D. Piekarz, Jezus jakiego nie znamy. Spotkania z Jezusem w Ewangelii św. Jana, Kraków 2015, s. 67-68).

2. Sztuka

Kościół św. św. Kosmy i Damiana w Rzymie wznosi się przy via dei Fori Imperiali. Bazylika, wzniesiona przez Feliksa IV w pierwszej połowie VI w., została potem całkowicie przerobiona w XVII w., za czasów papieża Urbana VIII z rodu Barberinich, którego herb odnajdujemy na kasetonowym stropie bazyliki. Znajdująca się w niej mozaika absydowa pochodzi z VI w., a wykonał ją bizantyński artysta na zamówienie Feliksa IV. Przedstawia Paruzję, a więc drugie przyjście Chrystusa na świat, w końcu wieków. Chrystus wydaje się olbrzymi na tle bardzo niebieskiego tła. Ubrany w togę w rzymskim stylu, błyszczącą od złota, w lewej ręce trzyma zwój Prawa, drugą zaś przywołuje obu męczenników do nieba. Apostoł Piotr prezentuje Jezusowi Kosmę, a apostoł Paweł – Damiana, jako męczenników. Obaj bracia przedstawieni są identycznie, nie tylko jeśli chodzi o szaty, również twarze mają podobne, co miało wskazywać na to, że są bliźniakami. Widzimy na mozaice także św. Teodora, rzymskiego legionistę-męczennika, oraz samego papieża Feliksa IV, tradycyjnie z modelem kościoła, albowiem on ten kościół kazał wznieść. Charakterystyczne, że na tej mozaice nikt nie ma aureoli. Kompozycję po obu stronach zamykają palmy. Po lewej umieszczono ptaka feniksa – symbol zmartwychwstania. Mozaika ma niezwykle intensywne barwy. Chmury otaczające Chrystusa na tle jaskrawego koloru nieba sprawiają wrażenie gobelinu.

Poniżej absydy widnieje charakterystyczny fryz mozaikowy, z Barankiem Bożym i dwunastoma owcami, symbolizującymi apostołów. Można go oglądać na wielu mozaikach. Owce podążają z Betlejem i Jeruzalem w kierunku centralnie umieszczonej postaci – Świętego Baranka (H. Suchocka, Rzymskie pasje. Kościoły stacyjne Wiecznego Miasta, Izabelin-Warszawa 2018, s. 220-222).

3. Życie

Edith Eger w swojej książce pt. Dar. 12 lekcji, dzięki którym odmienisz swoje życie (Poznań 2021) zwraca uwagę, że to od każdego człowieka zależy, jak podejdzie do tego, czego nie rozumie: „Po raz pierwszy poznałam moc zmiany perspektywy z ofiary na ocalonego z katastrofy, gdy w połowie lat siedemdziesiątych odbywałam staż w Beaumont Army Medical Center. Pewnego dnia przydzielono mi dwóch pacjentów, obaj byli weteranami z Wietnamu, obaj mieli porażenie po uszkodzeniu dolnego odcinka kręgosłupa. Prawdopodobieństwo, że kiedykolwiek będą jeszcze chodzić, było bardzo niewielkie. Rozpoznanie u obu było identyczne i mieli takie same rokowania. Pierwszy leżał w łóżku w pozycji embrionalnej i pełen wściekłości przeklinał Boga i kraj. Drugi wolał spędzać czas na wózku inwalidzkim.

– Teraz widzę wszystko zupełnie inaczej – powiedział mi. – Wczoraj odwiedziły mnie dzieci, a ponieważ siedzę na wózku, nasze oczy są teraz na tej samej wysokości.

Oczywiście nie był szczęśliwy z powodu swojej niepełnosprawności i upośledzenia funkcji seksualnych. Nie cieszyło go, że musi się zastanawiać, czy kiedykolwiek będzie w stanie wziąć udział w wyścigu razem ze swoją córką albo zatańczyć na weselu syna. Ale potrafił dostrzec, że kalectwo oferuje mu nową perspektywę. Mógł też dokonać wyboru – traktować swój stan jako coś, co ogranicza i upośledza, albo postrzegać go jako nowe źródło rozwoju”.

Nie wszystko zależy od warunków zewnętrznych. Każdy człowiek decyduje, co zrobi.