Trzy kroki ku homilii, ks. Marek Gilski

Teraz więc, o mieszkańcy Jeruzalem i mężowie z Judy, rozsądźcie, proszę, między Mną a winnicą moją (Iz 5, 3).

1. Komentarz naukowy

Pieśń o winnicy jest jednym z najpiękniejszych tekstów proroka Izajasza, a nawet uważana bywa za mistrzowskie dzieło w literaturze światowej. Posługuje się obrazem bardzo znanym w Starym Testamencie, użytym kilkakrotnie w Nowym Testamencie i popularnym w sztuce wczesnochrześcijańskiej oraz u Ojców Kościoła. Winnica była zawsze jedną z podstawowych form upraw ziemi palestyńskiej. Pokrywała zarówno doliny i równiny nadmorskie, jak też tarasowe wzniesienia górskie. Kraj znany z obfitości „zboża i wina” stał się niejako synonimem winnicy, a symboliczny związek między winnicą i narodem znalazł swój wyraz w pieśniach winogrodników.

Obraz winnicy stanowi pewnego rodzaju wstęp do długiego przemówienia proroka, które jest zapowiedzią sądu i kary za grzechy narodu. Karą będzie najazd asyryjski, ale jej zapowiedź jest formułowana jeszcze w okresie pełnego rozkwitu kraju, w czasie dobrobytu. Słowami kluczowymi pieśni są: winnica, czynić, sądzić. Termin „winnica” nasyca obraz szczególnym ładunkiem uczuciowym. W kręgu kultury mezopotamskiej łączy się on przede wszystkim z pojęciem życia oraz dawcy życia. W świecie biblijnym winnica – poprzez ścisłe powiązanie z życiem codziennym – wiąże się z uczuciami radości, miłości i głębokiej przyjaźni z Bogiem. Ponadto posiadanie winnicy w świecie śródziemnomorskim oznacza zamożność i dumę jej właściciela.

W tekście prorockim los winnicy jest obrazem dramatu zawiedzionych oczekiwań Boga wobec swego niewiernego ludu. Jej właściciel uczynił wszystko, by wydała dobre plony. Jego działania były konieczne, ponieważ dobre zbiory zależały nie tylko od gatunku samej winorośli, ale także od zapewnienia optymalnych warunków jej wegetacji: odpowiedniego położenia winnicy, urodzajnej gleby, zabezpieczenia terenu, nieustannej uprawy oraz ochrony przed szkodnikami i szkodami. Po latach zabiegów i ciągłej troski właściciel mógł oczekiwać, że winnica przyniesie dobry i obfity plon. Jakość owoców jest określona miłością kogoś kochającego to życie, pielęgnującego je i oczekującego na jego rozwój aż do zamierzonej pełni. Rozwój ten idzie jednak w innym, niezamierzonym kierunku; przynosi owoce, ale o jakości nieprzewidzianej i niemieszczącej się w kategoriach miłości. Życie realizowane przez trzy fałszywe etapy: niewłaściwy, błędny rozwój, zawiedziona nadzieja, zdradzona miłość, jest samozaprzeczeniem i kończy się zniszczeniem.

W tym obrazie można odnaleźć trzy elementy teologiczne. Pierwszym jest miłość osobowa Boga do człowieka, głęboka i, można powiedzieć, prawie namiętna. Ten element został podkreślony szczególnie na samym początku. W obrazie ukazane są antytetycznie dwie cechy tej miłości – miłość bezgraniczna ze strony Boga: „co więcej mogłem jeszcze uczynić?” i miłość odrzucona ze strony człowieka: „dlaczego, gdy czekałem na piękne winogrona, wydała cierpkie jagody?”. Drugim elementem jest ukazanie Boga jako dawcy i opiekuna życia. Ta troska o życie winnicy wynika z Jego miłości ku niej i płynącej z tego dumy. Cofnięcie opieki Boga znaczy śmierć winnicy: zauważamy, że Bóg nie karze wprost, lecz ustosunkowuje się negatywnie, nie niszczy bezpośrednio winnicy, lecz odbiera jej wszystko to, co miało ją ustrzec przed zniszczeniem. Trzecim elementem jest sąd. Bóg nie sądzi, lecz zmusza do dokonania sądu nad samym sobą, do skonfrontowania siebie z Nim: „teraz rozsądźcie wy między Mną i moją winnicą”.

Na tle Izajaszowej pieśni o winnicy wymowa przypowieści Jezusa w Mk 12, 1-12 jest pozytywna. Jego słowa nie ograniczają się do zapowiedzi sądu nad przeciwnikami. Pojawia się w nich obietnica interpretująca na nowo ostatnie działania właściciela winnicy (A. Strus, Funkcja obrazu w przekazie biblijnym. Obraz winnicy w Iz 5, 1-7 i w Ewangelii, Studia Theologica Varsaviensia 15(1977), nr 2, s. 25–54; A. Malina, Pieśń i przypowieść o winnicy (Iz 5, 1-7; Mk 12, 1-12), Studia Pastoralne, 14 (2018), s. 224–238).

2. Mistrzowie teologii i życia duchowego

„Wzajemność jest wymianą dóbr, które jednak jako dobra w ogóle by nie zaistniały, gdyby wpierw nie doszło do jakiegoś spotkania człowieka z człowiekiem. Gdy cię spotykam, czuję, iż budzi się we mnie dobro, które jest moim dobrem dla ciebie, i wiem jednocześnie, że i ty przynosisz mi dobro, które obudziła moja obecność przy tobie. Połączyło nas coś, czego w samotności nie posiadamy ani posiadać nie możemy. Wzajemność to nasza ku sobie skierowana twórczość. Ona tworzy nasze najgłębsze razem” (J. Tischner, Alfabet duszy i ciała, oprac. W. Bonowicz, Kraków 2018, s. 237–238).

3. Z życia wzięte

„Jakiś czas temu pani Teresa uwolniła się z osamotnienia, w którym tkwiła przez wiele lat. Wstydziła się kontaktu z ludźmi z powodu męża-alkoholika. Od kilku miesięcy co tydzień pani Teresa chodzi na mitingi grupy Al-Anon, czyli grupy wsparcia dla osób, których ktoś z bliskich jest uzależniony.

Któregoś dnia skorzystała z wiedzy, jaką zdobyła w czasie mitingów Al-Anon. Mąż po raz kolejny wrócił do domu pijany i upadł w przedpokoju... Tym razem pani Teresa nie położyła pijanego męża w łóżku, nie umyła go, nie przebrała, lecz zostawiła tam, gdzie upadł. Wiedziała, że gdy mąż zacznie trzeźwieć i zobaczy, w jakim jest stanie, to zrobi się agresywny i ją zaatakuje. Być może będzie chciał ją nawet pobić.

Pani Teresa zadzwoniła do koleżanek właśnie z grupy Al-Anon. Te kobiety były w Al-Anon już od kilku lat i dzięki ich twardej miłości ich mężowie powychodzili z uzależnienia. Niektórzy przeszli nawet zamkniętą terapię. Wszyscy byli w AA. Pani Teresa krótko wyjaśniła koleżankom, jaką ma w tej chwili sytuację w domu i co jej grozi, gdy pijany mąż, leżący obecnie w przedpokoju, zacznie trzeźwieć. Trzy koleżanki w towarzystwie swoich mężów przyjechały do pani Teresy do domu.

Gdy mąż alkoholik ocknął się po jakimś czasie i zobaczył, gdzie leży oraz w jakim jest stanie, wbiegł do pokoju, szukając żony. Był skrajnie agresywny i gotowy pobić żonę za to, że tym razem się nim nie zajęła, że go nie umyła, nie przebrała, nie położyła do łóżka. Jakież było jego zdumienie, gdy we własnym salonie zobaczył nieznanych sobie ludzi. Siedzieli z jego żoną przy stole i pili herbatę. Wszyscy spokojnie popatrzyli na niego, a jeden z mężczyzn odezwał się:

– Witamy pana, panie Krzysztofie! Ma pan wspaniałą żonę! Podziwiamy ją. Jest w grupie Al-Anon razem z naszymi żonami. Może się przedstawię: Maciek. Jestem alkoholikiem. Nie piję od dziewiętnastu lat.

– A ja jestem Janek – przedstawił się drugi. – Też jestem alkoholikiem, trzeźwym od szesnastu lat. A to są nasze wspaniałe żony. To dzięki ich twardej miłości zaczęliśmy uwalniać się z nałogu. Zapraszamy pana do naszej grupy AA. Pan też może siebie ocalić. Proszę mi wierzyć, byłem w jeszcze gorszej sytuacji niż pan.

W tej sytuacji mąż pani Teresy miał już tylko dwie możliwości: pójść do grupy AA i wejść na drogę trzeźwienia albo nadal upijać się, ale ponosząc odtąd wszystkie konsekwencje trwania w nałogu. Nie miał już natomiast trzeciej możliwości: pić nadal i zmuszać żonę do ponoszenia konsekwencji jego destrukcyjnego trybu życia i do tworzenia mu komfortu upijania się. Odkąd pani Teresa miała pomoc ludzi z grupy wsparcia, jej sytuacja diametralnie się poprawiła. Jeszcze przez ponad rok mąż pani Teresy upijał się. Teraz jednak to nie ona, lecz on ponosił wszelkie następstwa trwania w nałogu. Po kilkunastu miesiącach coraz bardziej dotkliwego cierpienia poszedł w końcu na swój pierwszy miting AA. Dzięki wsparciu grupy pani Teresa uratowała siebie i nauczyła się kochać męża mądrą, czyli w tym przypadku twardą miłością. Dokonało się to właśnie dzięki wsparciu grupy (M. Dziewiecki, Nie ma sytuacji bez wyjścia. Jak wychodzić z kryzysu?, Nowy Sącz 2020, s. 108–111).