Trzy kroki ku homilii, ks. Marek Gilski

Synu człowieczy, to jest miejsce tronu mojego, miejsce podstawy mych stóp, gdzie chcę na wieki mieszkać pośród Izraelitów (Ez 43, 7).

1. Komentarz naukowy

Prorok Ezechiel mówi o nowej Świątyni w rozdziałach 40-48. Będzie to dziwna, eschatologiczna Świątynia, gdzie zamieszka chwała Jahwe, a wokół lud. Łącznikiem Przymierza Boga z ludźmi będzie woda, która wypływa ze Świątyni. Woda ta jest źródłem życia i dzięki niej będą się rodziły owoce dające nieśmiertelność. Prorok Ezechiel powraca w ten sposób do opisu raju (por. Rdz 2, 10-14). Trzeba jednak pamiętać, że cała wizja ma charakter symboliczny. Dlatego też opisane w tej wizji rozmaite szczegóły nie mogą być przyjmowane w ścisłym tego słowa znaczeniu.

Najważniejsze, że w zaistniałej trudnej sytuacji niewoli babilońskiej wizja nowej Świątyni jest dla narodu wybranego przede wszystkim wizją przyszłej pomyślności i daje wygnańcom nadzieję na lepsze jutro. Prorok Ezechiel był pierwszym prorokiem wygnania, który rozwinął swoją działalność na wygnaniu w Babilonii. Czas, w którym przyszło żyć i działać prorokowi Ezechielowi, jest najtragiczniejszy w dziejach narodu wybranego. W 586 r. przed Chr. następuje zburzenie Jerozolimy i Świątyni. W tym trudnym okresie Ezechiel staje się przede wszystkim prorokiem nadziei. Wlewa w serca wygnańców pokrzepienie, przypominając iż Pan Bóg jest obecny wszędzie.

Ważnym elementem z zakreślonej przez Ezechiela wizji w rozdziałach 40-48 jest konieczność scalenia rozbitego narodu. Pan Bóg i tym razem wyzwoli żydów z ich niewoli i osadzi w ziemi obiecanej, podobnie jak to miało miejsce w okresie niewoli egipskiej. W tym kontekście podobną postacią do Mojżesza jest prorok Ezechiel, który przedstawia wizję nowego kraju, nowego miasta i nowej Świątyni. Wizja proroka Ezechiela jest przepojona koncepcją świętości rytualnej. Świątynia stanowi odrębną całość, strukturalnie oddzieloną od pałacu królewskiego i miasta.

Świątynia od czasów króla Salomona (X w. przed Chr.) stała się łącznikiem zewnętrznym w Przymierzu między Bogiem Jahwe i narodem wybranym. Koncepcja Przymierza zawierała wzajemne związki między Bogiem i Jego ludem, co znajdowało swoje potwierdzenie w różnych czynnościach religijnych sprawowanych w Świątyni. Wspólnie składana cześć Panu Bogu podkreślała zarówno jedność narodu, jak i przynależność do Jedynego Boga. Ponadto obecność w Świątyni przypominała ludowi wybranemu o dawnym Przymierzu zawartym na Synaju. Świątynia była wyrazem Przymierza z Bogiem, a także stała się gwarancją trwałości Przymierza. Według obietnic Pana Boga Przymierze jest trwałe i niezmienne. Warunkiem zaś koniecznym zachowania wierności Przymierzu jest trwanie przy Świątyni. Istnienie Świątyni było zewnętrznym znakiem zawartego Przymierza, które miało istnieć trwale. Ważną rzeczą jest również sam fakt szczególnego położenia Świątyni. Chodzi tu o centralne położenie Świątyni względem całego narodu, co symbolizuje nadzwyczajne i jedyne miejsce Pana Boga w ich życiu. Jednocześnie jest to wskazanie prawdziwego miejsca zamieszkania Boga na ziemi. Elementem łączącym Świątynię z jej otoczeniem było źródło wody, które wypływało spod boku Świątyni w kierunku wschodnim.

Woda jest dla terenów Judei źródłem życia. Między innymi u Ezechiela jest nowy wątek, że woda błogosławieństwa Jahwe będzie płynęła nie tylko z nieba, ale i z tryskających źródeł. Pustynia plus woda równa się Eden. Wybranie wód (por. Iz 40-55) stanowi rozwinięcie tradycji o źródle błogosławieństwa Bożego. Trzeba to rozumieć w kontekście Nowego Przymierza między Jahwe a Izraelem. Chodzi tu o utożsamienie wylania wód z wylaniem Ducha Jahwe. A to jest Nowe Przymierze, powodujące nowe odniesienie człowieka do Boga.

Wizja Ezechiela realizuje się w osobie Jezusa Chrystusa. Wyraźnie Pan Jezus identyfikuje się ze Świątynią (por. J 2, 19). Ponadto w chwili przebicia włócznią boku ukrzyżowanego Jezusa i wypłynięciu zeń krwi i wody, św. Jan Ewangelista dostrzegł znak wypełnienia się wizji Ezechiela o cudownym i zbawiennym źródle, wytryskującym z boku Świątyni (R. Rumianek, Związek nowej Świątyni z odnowionym Przymierzem (wg Ez 47, 1-12), Warszawskie Studia Teologiczne, T. 16 (2003), s. 29–34).

2. Mistrzowie teologii i życia duchowego

„Chrystus przekazał nowej wspólnocie również swoje uświęcenie i kapłaństwo. Gdyby tego nie uczynił, skąd czerpalibyśmy nadzieję na odpuszczenie naszych grzechów? Magdalenie przebaczono, a co z nami?... Kiedy chodził po palestyńskiej ziemi, Jego życie, miłość i moc objawiały się w ograniczonej czasowo i przestrzennie postaci ust, rąk i stóp. Teraz, po Jego zmartwychwstaniu i wniebowstąpieniu, Jego życie, miłość i moc objawiają się przez innych ludzi, których Pan zjednoczył z sobą jako Jego Ciało, nową ekklesia” (F. J. Sheen, Stworzeni do szczęścia. Klucz do dobrego życia, Kraków 2016, s. 108–109).

3. Z życia wzięte

„Mamy się nie zamartwiać, tylko żyć Bożym dzisiaj. Łatwo powiedzieć, ale jak to przełożyć na codzienność?

Podam konkretny przykład z życia brata Rogera. Na co dzień jego pokój był miejscem bardzo otwartym i gościnnym. Każdy mógł do niego przyjść. Nawet sama architektura do tego zachęcała, bo pokój miał dużo drzwi i okien. Były jednak takie momenty, kiedy wiedzieliśmy, że nie możemy bratu Rogerowi przeszkadzać. Zawsze – do ostatniego dnia swojego życia – chwilę przed południową modlitwą uprawiał gimnastykę, a potem spotykał się ze swoją siostrą Genevieve. Był jej bardzo wdzięczny za to, że porzuciła swoje wcześniejsze życiowe plany i zamieszkała w Taize, żeby najpierw, w czasie wojny, pomagać mu w przyjmowaniu uchodźców, a potem, po wojnie, zająć się dwudziestoma chłopcami, których bracia przyjęli. Chciał jakoś swoją wdzięczność wyrazić, ale nie mogli przecież ciągle razem przesiadywać. Tak się urządzili, że przed modlitwą południową, kiedy już kończył swoją gimnastykę, Genevieve przyjeżdżała do niego samochodem i mieli czas tylko dla siebie. To było zawsze punktualnie o 12.10. Dzwony wzywające na modlitwę zaczynają u nas bić o 12.20, więc mieli dla siebie tylko dziesięć minut, ale widywali się prawie codziennie. Potem, jak byli już starsi, a Genevieve nie była już w stanie prowadzić samochodu, brat Roger prosił, żeby bracia zawozili go do niej przed kolacją. To jest tu niedaleko, po drugiej stronie ulicy. To mnie nauczyło, że nie potrzeba wiele, żeby budować piękne więzi między ludźmi. Nie trzeba robić wielkich rzeczy, ale trzeba być wiernym w małych. Bardzo często mówimy, że nie mamy czasu, że nie warto, bo mamy tylko piętnaście minut. On nigdy tak nie mówił. Piętnaście minut świadomie przeznaczone na budowanie relacji z drugim człowiekiem to właśnie życie Bożym dzisiaj.

Podam jeszcze jeden przykład. Brat Roger zawsze dbał o to, żeby po wieczornej modlitwie spotkać się też z młodymi braćmi. Niezależnie od tego, jak był zmęczony, cokolwiek by się działo, po wieczornej modlitwie, po wspólnej służbie słuchania w kościele przychodził do swojego pokoju, a my już tam na niego czekaliśmy. I przez dziesięć, piętnaście minut byliśmy razem. Piliśmy herbatę, kakao i rozmawialiśmy. A czasem byliśmy razem w zupełnej ciszy, nic nie mówiliśmy, bo nie mieliśmy siły, ale spotykaliśmy się tak codziennie. Dzięki temu i on mógł nas poznać, i my jego lepiej poznawaliśmy. W ten sposób buduje się prawdziwe braterskie więzi. Te małe, codzienne rzeczy budowały wszystko w Taize, od początku do końca” (Bóg, cisza, prostota. Brat Marek z Taizé w rozmowie z Piotrem Żyłką, Kraków 2019, s. 323–324).