Trzy kroki ku homilii, ks. Marek Gilski

Kłamliwy wdzięk i marne jest piękno: chwalić należy niewiastę, co boi się Pana. Uznajcie owoce jej rąk, niech w bramie sławią jej czyny
(Prz 31, 30-31).

1. Komentarz naukowy

Oba opisy stworzenia w Księdze Rodzaju wyrażają prawdę, że ludzkość od początków swego istnienia została zróżnicowana pod względem płci. Odmienność płciowa ludzi została ustanowiona przez samego Boga. Z opisu reprezentującego tradycję kapłańską (Rdz 1, 26-31) wynika, że kobieta jest w takim samym stopniu człowiekiem, co mężczyzna i jak on została stworzona na obraz Boży. Kobieta i mężczyzna, w porządku godności, są takim samym człowiekiem: razem są obrazem Bożym, razem przedmiotem błogosławieństwa, razem przedmiotem Bożej oceny. Bóg jest źródłem podziału ludzi na dwie płci, przy czym żadna z nich nie otrzymała prawa dominacji nad drugą. Obydwoje: kobieta i mężczyzna są równi w swej ludzkiej naturze. Żadna z obu płci nie może przekazywać życia sama, każda z nich jest zdana na drugą, co w zasadniczy sposób podkreśla Księga Rodzaju.

Autorzy nurtu mądrościowego Starego Testamentu poświęcają wiele miejsca kobiecie. Poemat o dzielnej niewieście (Prz 31, 10-31) będący pouczeniem o idealnej żonie, sugeruje czytelnikowi, że związek pomiędzy kobietą i mężczyzną winien opierać się na dialogu i zaufaniu oraz uznaniu kobiety jako pełnoprawnego partnera. Kobieta ma prawo do podejmowania samodzielnych decyzji: („Pragnie zakupić pole i nabywa je”, w. 16; „Płótna lniane tka i sprzedaje, kupcowi poleca wspaniałe pasy”, w. 24), docenia się jej rolę, jako roztropnego doradcy („Usta otwiera z rozwagą”, w. 26). Niewiasta przedstawiona w tym poemacie nie jest bynajmniej niewolnicą przy boku swego męża i pana, ale osobą niezależną i odpowiedzialną w podejmowanych decyzjach. Zgodnie z Rdz 2, 18 odgrywa rolę równorzędnego towarzysza swego męża. Dlatego Prz 5, 18-20 apeluje o dochowanie wierności małżonce: „Raduj się żoną twojej młodości! Łania to najmilsza! Kozica pełna wdzięku! (...) Dlaczego, synu mój, miałbyś się odurzać u boku cudzej niewiasty i obejmować łono nieznanej?” (por. Prz 5, 15; Koh 9, 9). Kohelet, będąc pod wpływem Rdz 2-3, powie, że kobieta może spełniać taką samą rolę, jak mężczyzna, gdyż jest ona takim samym człowiekiem. Po odrzuceniu tradycyjnych opinii o kobiecie (Koh 7, 26. 28), Kohelet stwierdza: „Bóg uczynił ludzi (jednakowo) prawymi, lecz oni szukają rozlicznych wybiegów” (7, 29), tzn. kobietę i mężczyznę obdarzył takimi samymi właściwościami (R. Kowalczyk, Kobieta w świetle przekazów biblijnych, Ruch Biblijny i Liturgiczny 40(1987), nr 6, s. 480–487).

2. Mistrzowie teologii i życia duchowego

„Na samej Kalwarii są obecne trzy kobiety i każda z nich nosi imię Maria: Maria Magdalena, która zawsze jest u Jego stóp i będzie tam znowu w poranek wielkanocny; Maria, żona Kleofasa, matka Jakuba i Jana; oraz Maryja, Matka Jezusa – trzy typy dusz, które zawsze można odnaleźć pod krzyżem Chrystusa: pokuta, macierzyństwo i dziewictwo. W największym kryzysie, jaki kiedykolwiek widziała ziemia, kobiety nie zawiodły” (F. J. Sheen, Maryja. Pierwsza miłość świata, Kraków 2018, s. 204).

3. Z życia wzięte

„Przejściowość życia jest jednym z elementów tego, co nazywam tragiczną trójcą ludzkiej egzystencji. Pacjent cierpiący na nieuleczalną chorobę musi zatem stawić czoło nie tylko swojemu cierpieniu, ale także perspektywie zbliżającej się nieuchronnie śmierci. Kiedyś odbyłem rozmowę z pewną osiemdziesięcioletnią pacjentką cierpiącą na raka. Świadomość nieuleczalnej choroby stała się przyczyną jej depresji. Przedstawiłem jej przypadek studentom obecnym w klinice na wykładzie poświęconym logoterapii. W swojej rozmowie z pacjentką improwizowałem, a jej treść wyglądała następująco:

Frankl: O czym pani myśli, kiedy spogląda pani wstecz na swoje życie? Czy warto było żyć?

Pacjentka: Muszę przyznać, doktorze, że miałam dobre życie, naprawdę udane. Dziękuję Bogu za wszystko, czym mnie obdarzył. Chodziłam do teatrów, na koncerty i tak dalej. Widzi pan, doktorze, zabierała mnie tam rodzina, u której służyłam przez lata jako pokojówka, najpierw w Pradze, a potem w Wiedniu. I za wszystkie te wspaniałe przeżycia jestem wdzięczna Bogu.

F: Opowiada pani o swoich wspaniałych doświadczeniach, ale teraz pani życie zbliża się do końca, prawda?

P: (w zamyśleniu): Tak, wszystko się kończy...

F: Uważa więc pani, że wszystkie te wspaniałe rzeczy w pani życiu mogą zostać unicestwione?

P: (w jeszcze większej zadumie): Wszystkie te wspaniałe rzeczy...

F: Proszę mi powiedzieć: naprawdę sądzi pani, że ktokolwiek może wymazać szczęście, jakiego pani doświadczyła? Sprawić, żeby zniknęło?

P: Nie, doktorze, nikt nie może go wymazać!

F: A czy ktoś może wymazać całą dobroć, jaka panią w życiu spotkała?

P: (z coraz większym zaangażowaniem): Nikt nie może tego wymazać!

F: A to, czego pani dokonała i co osiągnęła...

P: Nikt nie może tego wymazać.

F: A to, co z taką odwagą i uczciwością pani wycierpiała? Czy ktoś może usunąć pani cierpienie z tego świata, z przeszłości, w której się zachowało?

P: (wzruszona do łez): Nie, nikt nie może mi tego odebrać! (Chwila milczenia) To prawda, wiele wycierpiałam, ale jednocześnie starałam się z odwagą wytrwać w tym, co nieuniknione. Widzi pan, doktorze, uważam swoje cierpienie za karę. Bo ja wierzę w Boga.

F: Czy jednak cierpienie nie może być sprawdzianem? A może Bóg chciał się przekonać, jak Anastasia Kotek poradzi sobie z tym wyzwaniem? Być może przyznał potem: „Rzeczywiście, była bardzo dzielna”. A teraz proszę mi powiedzieć: czy ktokolwiek może odebrać pani taki sukces i wymazać go z tego świata, pani Kotek?

P: Z całą pewnością nie!

F: A zatem już na zawsze tu pozostanie?

P: Tak jest!

F: Nawiasem mówiąc, nie miała pani dzieci, prawda?

P: Nie miałam.

F: Myśli pani, że życie ma sens tylko wtedy, kiedy mamy dzieci?

P: Jeżeli są dobre, to czy nie są wtedy błogosławieństwem?

F: Oczywiście, ale nie powinna pani zapominać, że na przykład największy filozof wszechczasów, Immanuel Kant, również nie miał dzieci, a chyba nikt nie ośmieliłby się wątpić w to, jak olbrzymi sens miało jego życie. Gdyby dzieci miały być jedynym sensem naszego życia, byłoby ono pozbawione sensu, ponieważ tworzenie w akcie prokreacji czegoś, co nie jest sensem samym w sobie, byłoby z pewnością czymś bezsensownym. W życiu musimy czegoś dokonać i pani się to udało. Wykorzystała pani swoje cierpienie najlepiej, jak pani umiała. Stała się pani przykładem dla innych naszych pacjentów dzięki postawie, z jaką przyjęła pani na siebie cierpienie. Gratuluję pani tego osiągnięcia, gratuluję też innym pacjentom, że mieli okazję na własne oczy ujrzeć takie świadectwo. (Zwracając się do studentów:) Ecce homo! (Na sali słychać spontaniczne oklaski). Te oklaski należą się pani, pani Kotek. Zasłużyła pani na nie swoim życiem, które było wspaniałym dokonaniem. Może pani być z niego dumna, pani Kotek. Niewielu ludzi może być dumnych ze swojego życia... Rzekłbym nawet, że pani życie to pomnik, którego nikt nie zdoła usunąć z tego świata.

Kobieta sprawiała wrażenie uspokojonej i pogodzonej ze swoim losem. Tydzień później umarła – można powiedzieć, jak biblijny Hiob – pełna lat. Jej ostatnie wypowiedziane tuż przed śmiercią słowa brzmiały: Moje życie to pomnik. Profesor Frankl powiedział tak całej sali, wszystkim studentom słuchającym wykładu. Nie żyłam na próżno...” (V. E. Frankl, Wola sensu. Założenia i zastosowanie logoterapii, przeł. A. Wolnicka, Warszawa 2018, s. 156–160).