Trzy kroki ku homilii, ks. Marek Gilski

Zapuściłam korzenie w sławnym narodzie, w posiadłości Pana, w Jego dziedzictwie (Syr 24, 12).

1. Komentarz naukowy

Mądrość jest centralną wartością duchowego ruchu, który cechował wszystkie kultury Starożytnego Wschodu i znalazł swój literacki wyraz w szczególnym gatunku – poezji mądrościowej. Dlatego mędrcy biblijni obok kapłanów i proroków spełniali bardzo ważną funkcję w Izraelu. Służąc doświadczeniem i wykształceniem ukazywali oni mądrość jako sztukę życia. Ich powołaniem było udzielanie wskazań innym ludziom. Po niewoli babilońskiej stanowili odrębną warstwę społeczną, zajmującą się badaniem Prawa i wykładami w szkole. Stali się zatem nauczycielami właściwego postępowania i teologami przejmującymi od proroków misję Bożego objawienia, które było przekazywane przez Bożą Mądrość.

W nauczaniu mędrców mądrość jest ukazana jako jeden z przymiotów Boga. Dzięki niej wszelkie działanie Jahwe olśniewa harmonią i ładem. Zwłaszcza jest to widoczne w stworzeniu i podtrzymywaniu świata w istnieniu. Stwórca jest Bogiem „mądrego serca” (Hi 9, 4). Mędrcy Izraela mówili o mądrości także w taki sposób, jakby uważali ją nie tylko za przymiot Boży, ale za odrębny byt o przymiotach osoby (por. Hi 28, 12-27). O takiej traktują głównie Księgi Przysłów Salomona, Księga Mądrości Syracha i Księga Mądrości. W wielu tekstach biblijnych mądrość przedstawiana jest jako postać stojąca na placach, ulicach i wygłaszająca pouczenia. Udziela ludziom napomnień, domaga się, by jej słuchano, a nawet grozi karą tym, którzy ją lekceważą, obiecuje natomiast nagrodę dla swoich słuchaczy.

Teksty biblijne wskazują na zasadnicze źródło mądrości ludzkiej, jakim jest Bóg. On bowiem udziela człowiekowi mądrości, od niego pochodzi życie (24, 8), wiedza, roztropność, dostępne człowiekowi mądremu (6, 32. 37). Mądrość posiada przede wszystkim Bóg, który jej udziela godnym tego przywileju ludziom, aby w ten sposób skorzystali z wszelkich dobrodziejstw życia i mogli prawidłowo pokierować swym życiem. Na inną stronę mądrości Boga wskazuje Syrach w 24, 3-6, gdzie Mądrość poucza, że „jak mgła okryła całą ziemię, przemierzała świat, otchłań i rozpoczęła panować w każdym narodzie”. Chodzi tu więc o mądrość stwórczą, właściwą jedynie Bogu, od którego pochodzi cały wszechświat. Mądrość przedstawiona jest tu także w charakterze autorytatywnej nauczycielki sprawującej absolutną władzę w każdym narodzie, a w szczególności wśród dwunastu pokoleń Jakuba. Zadanie Mądrości polegało na zarządzaniu świętym miastem oraz sprawowaniu władzy arcykapłańskiej podczas liturgii przy świętym namiocie z Arką Przymierza.

Tak więc opisy Mądrości Bożej przedstawiają to pojęcie dwojako: w odniesieniu do stworzonego świata i do życia oraz w odniesieniu do postępowania człowieka. W obu jednak przypadkach chodzi o ten sam przymiot Boga, który przejawia się w stworzonym świecie oraz rozumowych i nadprzyrodzonych normach, kierujących postępowaniem człowieka (B. Poniży, Ku osobowej mądrości w literaturze Starego Testamentu, Poznańskie Studia Teologiczne, T. 20 (2006), s. 27–40; P. Romanowski, Personifikacje mądrości w Księdze Mądrości Syracha, Resovia Sacra, 16(2009), s. 5–22).

2. Mistrzowie teologii i życia duchowego

„Jeśli ludzki umysł dostrzega wokół siebie koncentryczne kręgi wiedzy, musi wyjść poza granice światów i dotrzeć do Osoby, która stoi na brzegu wieczności i opuszkami swoich wszechmocnych palców wrzuca planety do jeziora istnienia. Osobą, która wyjaśnia całość stworzenia, jest Bóg. Żaden umysł nie doświadczył zespolenia ze wszystkim, co istnieje, dlatego też żaden człowiek nie może powiedzieć, że jest w pełni wykształcony, dopóki myśl nie wyniesie go poza najdalsze krańce przestrzeni, poza margines tego świata, poza złote wrota gwiazd – do piękna, które przyćmiewa wszelkie piękno, do miłości, której zawsze brakuje nam w miłości, do życia obecnego we wszystkim, co żyje, czyli do Boga, Stwórcy i Pana wszechświata” (F.J. Sheen, Nowe stare błędy, Poznań 2019, s. 176).

3. Z życia wzięte

Ze wspomnień Ewy Owsiany o prof. Antonim Kępińskim, wybitnym polskim psychiatrze, humaniście i filozofie:

„Kiedy myślę: Antoni Kępiński, widzę oczyma wyobraźni mężczyznę w berecie stojącego pod drzwiami znajomych. Słyszał – albo intuicja mu podpowiada – że tam, u nich, «coś nie za bardzo», więc przyszedł wysłuchać i pomóc.

Widzę Go również w innej sytuacji. Zdarzyło się, że kogoś z personelu Kliniki ofuknął albo zapomniał powiedzieć portierowi «dzień dobry», albo coś tam jeszcze, co przy wieczornym rachunku sumienia nie daje spokoju. Nie wolno mnożyć urazów psychicznych! Nie wolno zostawiać samopas klimatów drażliwości, by nie powiększały swego zasięgu. Więc na drugi dzień Profesor stara się rzecz załagodzić, powiedzieć miłe słowo, dla równowagi ująć komuś ciężaru, podjąć decyzję za skołatanych, uwolnić ich od wewnętrznej szarpaniny. Powtarza przykazanie, które słyszał od Matki: Nigdy nie czuj się skrzywdzonym przez życie.

Przyjemność życia łączy się z wysiłkiem, jakiego życie wymaga – tłumaczy Mistrz. Nie cierpi obłudy, układów, sztywności, «chodzenia pod krawatem», towarzyskiego ple-ple, konferencji organizowanych po to, by szermujący tak zwanymi złotymi myślami mogli się popisać. W czasie niektórych spotkań Kępiński siedzi z nieobecną twarzą. Czasem nawet studenci mogą się mu narazić. Na przykład niezbyt lubią pytanie, które ma zmniejszyć ich dystans wobec chorego: jakie objawy choroby psychicznej spostrzegasz u siebie? Albo proszą ni mniej, ni więcej, tylko o to, że chcieliby poznać bardziej ekscytujące objawy nienormalności, bo prezentowany im na zajęciach «przypadek» jest zbyt banalny, nudny prawie, już go znają na wylot... Wtedy, jak wspominają świadkowie (a ja za nimi widzę ten obraz z dokładnością do ostatniej zmarszczki gniewu), pan docent blednie, dolna warga zaczęła mu drżeć i krztusi się nieswoim głosem: Człowiek wam się znudził?! Człowiek? Czy wy w ogóle wiecie, co to jest człowiek?!?

Tak wyglądały jego największe ataki pasji. Pasji w obronie lekceważonych, odsuniętych, niedocenionych, niezaradnych, skazanych na wegetację. Wyróżniał ich z tłumu, chciał dowartościować. Widzę ich na Plantach, gdzie czekają na swego lekarza. Czatują na niego. On wcześnie rano idzie do pracy, chcąc wszystkich uprzedzić przy badaniu nowo przybyłych pacjentów. Jeszcze po drodze zatem zbiera do swojego beretu kłopoty tych, którzy dopadną go na trasie z domu do Kliniki. Myślę: czy to nie heroizm? Tak ciągle być DLA LUDZI? Tak ciągle spadać im prosto z nieba? Tak wciąż i wciąż dawać im siebie?” (K. Rożnowska, Antoni Kępiński. Gra z czasem, Kraków 2019, s. 248–249).