Trzy kroki ku homilii, ks. Marek Gilski

Przez cały czas trwania tej choroby będzie nieczysty. Będzie mieszkał w odosobnieniu. Jego mieszkanie będzie poza obozem (Kpł 13, 46).

1. Komentarz naukowy

Współczesnemu człowiekowi z krajów tzw. „cywilizacji zachodniej” choroba Hansena (jak często określa się trąd) kojarzy się jednak zazwyczaj z przeszłością. Faktycznie, od XX w. wcześnie wykryty trąd jest całkowicie wyleczalny, a z Europy zniknął w zasadzie już wcześniej dzięki poprawie warunków życiowych. W wielu krajach Afryki i Azji trąd jest nadal poważnym zagrożeniem. Oprócz konsekwencji zdrowotnych w dalszym ciągu powoduje tam marginalizację społeczną chorych i ich odrzucenie, nawet przez najbliższych członków rodzin. Cechą charakterystyczną większości odmian trądu są uszkodzenia nerwów obwodowych. Reakcje trądowe są bardzo bolesne dla chorych i prowadzą do zniekształceń ciała.

Do tej samej kategorii schorzeń co trąd w sensie ścisłym (nega’ – plaga, uderzenie), zalicza Biblia różnie określane, zwłaszcza zaraźliwe choroby skóry, a nawet zwykłą pleśń, znajdującą się na ubraniu lub na ścianach. W 13. i 14. rozdziale Księgi Kapłańskiej znajduje się dokładny opis chorób skóry nazwanych ogólnie trądem. Wśród licznych praw przywołanych w Księdze znalazło się „Prawo czystości” (Kpł 11-14), które zawiera m.in. przepisy dotyczące trądu. W rozdziale 13. autor szczegółowo objaśnia sposób postępowania w przypadku pojawienia się na skórze białej plamy. Zauważa przy tym, że nie każda taka plama musi być zmianą trądową. Decydujący głos w tej kwestii powinien należeć do kapłana, który odpowiadał za czystość rytualną. Powszechne w tym czasie było stosowanie siedmiodniowych kwarantann w celu uzyskania pewności osądu. Nie podejmowano więc decyzji pochopnie, a przy tym chorego wykluczano ze wspólnoty tylko na czas trwania jego choroby. W dalszych podrozdziałach Księgi Kapłańskiej przedstawione zostały również konkretne objawy trądu. Zaliczono do nich otwarte ropiejące rany wrzodowe, obrzmiałe, powiększone nerwy, wklęśnięcia w skórze.

Trąd wyłączał nie tylko ze wspólnoty z Bogiem, lecz także ze społeczności ludzkiej, ponieważ jest chorobą zakaźną. Człowiek zarażony chorobą pozostawał w czasie nieczystości dopóty, dopóki widoczne były objawy trądu. Chory zmuszony był do przebywania z dala od społeczności, nosił żałobny strój, a gdy zbliżał się do osób zdrowych, musiał ostrzegać ich o swej chorobie wołaniem: nieczysty.

Starotestamentalne znaczenie trądu wprowadza jeszcze jeden wymiar patrzenia na chorobę Hansena – jako karę za grzechy. Trąd jest plagą w pełnym tego słowa znaczeniu i Bóg zsyła ową plagę na grzeszników. Izrael był nią również zagrażany (Pp 28, 27. 35). Zostali nią ukarani Egipcjanie (Wj 9, 9nn), Miriam (Lb 12, 10-15) i Ozjasz (2 Krn 26, 19-23). Przekonanie, że trąd jest formą kary za grzechy, było, obok możliwości zakażenia, drugim powodem izolacji trędowatych. Ówcześni rabini wśród grzechów, za które mógł zostać zesłany na człowieka trąd, wymieniali: pychę, oszczerstwa, nieczystość w kontaktach cielesnych. W efekcie powszechne było przekonanie, że chorzy zasłużyli na swe cierpienia.

Uzdrowienie trędowatego mogło się dokonać w sposób naturalny, ale mogło też być cudem, jak np. w przypadku Naamana, oczyszczonego w wodzie Jordanu (2 Krn 5). Jego uleczenie było znakiem dobroci i proroczej mocy Boga. Istniało silne przeświadczenie Izraelitów, że uzdrowienie dokonuje się dzięki modlitwie, a jego autorem jest zawsze sam Jahwe.

Oczyszczenia trędowatych pełnią szczególną funkcję w Ewangeliach ze względu na orędzie, które przekazują, a mianowicie demonstrują, że do nowej społeczności założonej przez Jezusa należą także ludzie uważani przez Prawo za nieczystych. Trędowaci dotknięci byli dwojakim nieszczęściem. Po pierwsze cierpieli z powodu choroby, po drugie wyłączeni byli ze społeczeństwa. Kiedy Jezus leczy trędowatych, to odnosi zwycięstwo nad plagą w pełnym tego słowa znaczeniu; leczy ludzi biorąc na siebie samego ich cierpienia. Jezus, oczyszczając trędowatego przez dotyk, przekreśla różnicę pomiędzy człowiekiem czystym rytualnie a nieczystym. Różnica ta – istotna dla społeczności Starego Prawa – nie obowiązuje w królestwie Bożym, którego granice sam Jezus rozszerza poprzez swą działalność cudotwórczą. Trędowaty został oczyszczony przez dotyk Jezusa – chrześcijanie są oczyszczeni wodami chrztu; uzdrowiony po doznaniu łaski zaczął wiele opowiadać i rozgłaszać to, co zaszło (Mk 1, 45), a chrześcijanin jest wezwany, by głosić Dobrą Nowinę, potwierdzoną świadectwem własnego życia (M. Jelonek, J. Gadzińska, J. Gadziński, Trąd i jego postrzeganie na przestrzeni dziejów, Annales Missiologicae Posnanienses, T. 20 /2015/, s. 71–88; M. Rosik, Uzdrowienie trędowatego (Mk 1, 40-45) na tle tradycji judaistycznej, Śląskie Studia Historyczno-Teologiczne, T. 38/2005/, z. 1, s. 53–62; Słownik teologii biblijnej, red. X. Leon-Dufour, Poznań-Warszawa 1973, s. 989).

2. Mistrzowie teologii i życia duchowego

„Oczyszczenie człowieka dokonuje się w ten sposób, że człowiek musi się wpatrywać w płomienie sądzącego Boga, w Jego palące słowo, dopóki do końca nie wypali się ostatnie „nie” i najgłębiej w zakamarkach jego egzystencji skrywany opór. (...) Oczyszczenie to znajduje się poza wszelkimi kategoriami ludzkich dokonań. Najpoprawniej rozumiemy je wtedy, gdy widzimy w nim niezwykle bolesne, dotkliwe, jednak nieuniknione i konieczne wewnętrzne przestawienie, adaptację, dopasowanie, dostosowanie się duszy będącej ofiarą ziemskich urojeń do żywej prawdy Bożej. Nie ma już najmniejszej możliwości odwrócenia spojrzenia od tego powalającego nas oka miłości, budzącego zawstydzenie i hańbę. Oka, które się w nas nieustannie wpatruje – w nas, tak nienawykłych do miłości” (H. U. von Balthasar, Eschatologia w naszych czasach, Kraków 2008, s. 99–100).

3. Z życia wzięte

„Od poniedziałku do piątku – w praktyce u większości ludzi – wygląda to następująco: praca, dom, telewizja, posiłki, toaleta i higiena osobista, internet, gry, telewizja, Facebook, Messenger, telewizja, słuchawki – muzyka, sex, książka dla koneserów. A w sobotę i niedzielę telewizja, internet, jakiś melanż, który dopiero w poniedziałek rano wychodzi młodemu pokoleniu bokiem. Dorzućmy do tego codziennie piwo, jakiś sport, mecz, finały, pizzę, marihuanę. A teraz spójrz i odpowiedz sobie samemu, jak możemy mówić o zdrowym i świadomym społeczeństwie? Wybór należy do nas, lecz władcy wirtualnego świata dążą niezmiennie do tego, by ten wybór padał zawsze na ich korzyść.

Patrząc z dystansu, zastanawiam się, jakże inaczej mogłem się czuć, jak inaczej przeżywać swą młodość, codzienność, kiedy z każdej strony karmiłem się jedynie śmiercią, przemocą i agresją wylewającą się z mediów, mrokiem i klątwą postmodernizmu. Zamiast życia wybierałem śmierć i to wszystko, co ją symbolizuje, co oddaje jej w jakiejś mierze cześć. Zamiast światła obierałem mrok, życie w cieniu. Nie wiedziałem, iż źródłem mego niepokoju, lęku, wszelkich wyolbrzymionych obaw i trosk, były treści, którymi żyłem, którymi karmiłem moją duszę, poza grzechem oczywiście, albowiem ten był korzeniem wszelkiego ubóstwa mego wnętrza, wszelkiej niszczącej zarazy. Dotykałem się tylko trądu, przemieniając moje wnętrze w trąd. Tym trądem również zarażałem bliźnich. Wyciągałem swoje dłonie po wszystko, co było skażone.

Jednak najbardziej destrukcyjne i uzależniające, prowadzące do istnej niewoli, były obrazy związane z nieczystością. Pornografia, która miażdżyła mnie od lat. I to nie tak, że ja tego pragnąłem. Zniewolenie polega na tym, iż czynisz coś, czego nie chcesz, a zarazem, w jakiś dziwny i niepohamowany sposób pragniesz. To jak wewnętrzne rozdarcie. Jedną nogą tu, a drugą tam. Do tego dochodzi brak silnej woli, zmiażdżonej tysiącami prób bezskutecznego zerwania z nałogiem, wyzwolenia się spod jarzma, pewnego dnia tracisz nadzieję, tracisz wiarę w powodzenie każdego dnia. Brzydzisz się sobą, tym, jakie masz myśli. Zniewolony, żyjesz w przekonaniu, że ty to twoje myśli, to twoje pragnienia, uczucia. Utożsamiasz się z grzechem. Zapominasz, że nie jesteś grzechem, ale grzesznikiem. Już nie pamiętasz, co to znaczy mieć godność, co to znaczy być w pełni wartościowym człowiekiem, pogodnym, radosnym, pełnym pokoju. Przez pornografię twoje wnętrze jest podziurawione jak sito.

Każda piękna kobieta staje się obiektem pożądania. Po latach Pan dał mi zrozumieć, iż przez pornografię w jakiejś mierze traktowałem kobiety przedmiotowo. Wolność od owego zniewolenia przynosi jedynie On – Jezus. Wolność oczu, spojrzenia, wolność serca, myśli, pragnień, uczuć; wolność woli, wyobraźni, wolność” (S. Ciepiela, Dobry Łotr. Wyznania, Niepokalanów 2020, s. 120–122).