Trzy kroki ku homilii, ks. Marek Gilski

Spisał więc Mojżesz wszystkie słowa Pana. Nazajutrz wcześnie rano zbudował ołtarz u stóp góry i postawił dwanaście stel, stosownie do liczby dwunastu szczepów Izraela (Wj 24, 4).

1. Komentarz naukowy

Nie ma ważniejszego biblijnego symbolu kultu i religijnej wierności niż ołtarz. W ramach starego przymierza najbardziej widocznym znakiem oddania prawdziwemu Bogu w ramach kultu było wznoszenie ołtarzy lub podróżowanie do nich w celu złożenia ofiary.

Ołtarze w Biblii zawsze były budowane lub wznoszone z glinianych cegieł, nieociosanej skały lub drewna obitego szlachetnym metalem. Miały zwykle kształt podwyższonej platformy, na której płonął ogień. Ołtarze umieszczano pod gołym niebem, na polu, na wyżynie lub dziedzińcu świątyni, by dym mógł bez przeszkód wznosić się ku niebu. Począwszy od czasów Synaju, kształt ołtarza był ściśle określony (Wj 27, 1-8). Opowieść o roli ołtarza w kulcie Izraela skupia się na jednym z nich, umieszczonym w jednym miejscu kultu – głównym sanktuarium – w świątyni jerozolimskiej (2 Sm 24, 18-25; 1 Krn 18, 21-30). Ołtarz wzniesiony w Betel (1 Krl 12, 33) lub w innym miejscu kultu musiał zostać zniszczony. Nic więc dziwnego, że forma mnoga: ołtarze pełni w Biblii rolę niemal synonimu pogańskich wpływów, często też towarzyszą mu czasowniki określające zniszczenie. Chociaż ołtarz mógł zostać wzniesiony przez Abrahama lub Jozuego, Dawida lub Salomona, zawsze jest to „ołtarz Pana”, poświęcony wyłącznie Jego kultowi. W ten sposób ołtarz stanowi ważny element życia skupionego na dochowaniu wierności przymierzu.

Biblijne ołtarze miały kilka funkcji, lecz przede wszystkim były miejscem uśmiercania, składania krwawej ofiary. Hebrajskie słowo mizbeab („ołtarz”) pochodzi od słowa zabah („zarzynać”). Były jednak ołtarze, na których składano innego rodzaju ofiary. Jednak owe ołtarze, jak i ofiary na nich składane miały znaczenie drugorzędne. Głównymi usługującymi przy ołtarzu byli kapłani, którym pomagali lewici. Jako święci przedstawiciele Izraela byli odpowiedzialni za ołtarz i jego sprzęty, dbali o ich czystość i ustalony porządek składania ofiar. Ofiara składana na ołtarzu przechodziła od konkretnej rodziny Izraelitów do głowy jej męskiego przedstawiciela, a następnie kapłana i ostatecznie Boga. Był więc ołtarz miejscem świętego przejścia.

W czasach Nowego Testamentu ołtarz pozostawał miejscem składania ofiar, lecz te miały wówczas całkiem inne znaczenie. Parę synogarlic albo dwa gołąbki należało złożyć w ofierze, gdy przeniesiono nowo narodzonego Jezusa do świątyni (Łk 2, 24), jednak od tego wydarzenia Nowy Testament postrzega ołtarz jako scenę, na której składa się zupełnie inną ofiarę.

Osoba Jezusa przywołuje obraz ołtarza i Świętego Świętych w świątyni – dwóch głównych elementów miejsca najświętszego, które zostało sprofanowane. On sam koncentruje się nie na zwierzętach składanych na ołtarzu zgodnie z Prawem, lecz na krwi męczenników, których ofiara stanowiła zapowiedź Jego własnej: od krwi Abla aż do krwi Zachariasza, który zginął między ołtarzem a przybytkiem (Łk 11, 51; Mt 23, 35). W Księdze Apokalipsy zabitymi przed ołtarzem są także cierpiący świadkowie Boży, nie zaś zwierzęta ofiarne. Dusze męczenników zabitych dla Słowa Bożego wołają spod ołtarza (Ap 6, 9). Wydaje się jednak, że w nowej Jerozolimie nie ma ołtarza, podobnie jak świątyni, ponieważ Baranek zasiadł na tronie i nie ma już potrzeby składania ofiar. W Liście do Hebrajczyków sam Jezus został utożsamiony z ołtarzem, zaś jednorazowa ofiara złożona przez Niego przeciwstawiona została ciągłym ofiarom składanym na dawnych ołtarzach: Mamy ołtarz, z którego nie mają prawa spożywać ci, którzy służą przybytkowi (Hbr 13, 10). Fragment ten stanowi punkt kulminacyjny motywu obecnego w Nowym Testamencie, prowadzącego do stopienia wszystkich obrazów ofiar w jedną – złożoną przez Jezusa, który jest arcykapłanem, barankiem ofiarnym i samym ołtarzem. Jako ołtarz, kapłan i ofiara Jezus łączy wszystkie obrazy związane z biblijnymi ołtarzami. Staje się pamiątką nowego przymierza, miejscem składania ofiary i miejscem ucieczki (L. Ryken, J. C. Wilhoit, T. Longman III, Słownik symboliki biblijnej. Obrazy, symbole, motywy, metafory, figury stylistyczne i gatunki literackie w Piśmie Świętym, Warszawa 2017, s. 652–654).

2. Mistrzowie teologii i życia duchowego

„Nigdy się nie zniechęcaj. Nie w twojej mocy leży uwolnić się od smutku, rozpaczy czy bólu. Ale nasz Pan na Krzyżu miał tę moc. Mógł przecież zamienić koronę cierniową w wieniec z pączków róż, gwoździe w berło, a poranione strzępy swojego ciała w koronacyjne szaty. Był kuszony, aby skrócić swoją agonię, gdy ci u stóp krzyża szydzili: Mesjasz, król Izraela, niechże teraz zejdzie z krzyża, żebyśmy zobaczyli i uwierzyli (Mk 15, 32). A jednak nie zszedł. Ludzką rzeczą byłoby stamtąd zejść, ale Bożą było wciąż tam wisieć” (F. J. Sheen, Źródła naszej nadziei. Nieprzemijające słowa pociechy i ufności, Kraków 2019, s. 9).

3. Z życia wzięte

„Ogólnie można powiedzieć, że kazanie i nauczanie typu filozoficznego i polemicznego nie nadaje się do pozyskiwania ludzi dla Chrystusa. Zadanie to spełnia lepiej przedstawianie krzyża Chrystusowego. Opowiada się, że wielki agnostyk Huxley przy końcu XIX wieku zaproszony był na przyjęcie w domu wiejskim. Kiedy nadeszła niedziela, większość uczestników wybierała się do kościoła, ale Huxley oczywiście nie zdradzał takiego zamiaru. Podszedł on do jednego prostego człowieka znanego ze szczerej wiary w Chrystusa i zapytał:

Czy byłbyś gotów nie pójść do kościoła, a zamiast tego pozostać tu, aby opowiedzieć mi po prostu, jakie znaczenie ma dla ciebie wiara chrześcijańska i dlaczego jesteś wierzącym?

Obawiam się, że jestem nie dość mądry do rozmowy z tobą, – odpowiedział zapytany – boję się, że bardzo szybko pozbawisz mnie argumentów.

Ale Huxley łagodnie powiedział:

Nie mam zamiaru dyskutować z tobą. Chciałbym po prostu usłyszeć, czym dla ciebie jest Chrystus.

Kiedy ów człowiek zgodził się pozostać w domu i opowiedział Huxleyowi o swojej wierze, ten miał łzy w oczach i powiedział: Chętnie oddałbym prawą rękę za to, aby móc uwierzyć tak, jak ty.

To nie argumenty poruszyły Huxleya. Potrafiłby skutecznie przeciwstawić się i zniszczyć wszystkie dowody, jakie mógł wymyśleć ów wierzący prostak. Ale proste przedstawienie Chrystusa przełamało jego obronę. Dlatego najlepszym argumentem zawsze pozostanie: Chodź i zobacz! Zanim jednak potrafimy zaprosić innych, musimy sami poznać Chrystusa. Tylko ten, kto zna Chrystusa, może być dobrym ewangelizatorem” (W. Barclay, Ewangelia według św. Jana, t. I, Warszawa 1986, s. 128).

Idziemy dziś na procesję, chcemy adorować Jezusa obecnego w Najświętszym Sakramencie. Obyśmy potrafili żyć Eucharystią. Oby to była nasza codzienność. Wtedy będziemy naprawdę Jego świadkami, nawet nic nie mówiąc. Twarz Mojżesza, gdy schodził z góry Synaj, jaśniała. Na jego twarzy było widać, że doszło do nadzwyczajnego przeżycia i spotkania.