Trzy kroki ku homilii, ks. Marek Gilski

Potem poprowadził mię ku bramie, która skierowana jest na wschód. I oto chwała Boga Izraela przyszła od wschodu, a głos Jego był jak szum wielu wód, a ziemia jaśniała od Jego chwały (Ez 43, 1-2).

1. Komentarz naukowy

„Brama skierowana na wschód” – kierunek wschodni jest uprzywilejowany w wypowiedziach Ezechiela, co odpowiadało ogólnosemickej tradycji. Hebrajski termin quedem oznacza zarówno wschód, jak i to, co jest z przodu. Pielęgnowano wówczas przekonanie, że od strony wschodniej spływa błogosławieństwo Boże i pomyślność (symbolizowane wschodem słońca). Przybytek Izraelitów i świątynia Salomona były ustawione frontem ku wschodowi. Taka orientacja przenika znaczną część biblijnej narracji, potwierdzając fakt, że wschód uważano za miejsce, z którego nadchodzi błogosławieństwo i wytchnienie. Być może stanowiło to odzwierciedlenie ruchu słońca ze wschodu na zachód. Strona, w którą się zwracano, wskazywała źródło, nie punkt docelowy, co potwierdzają słowa używane na określenie przeszłości i przyszłości pokrewne terminom oznaczającym, odpowiednio, wschód i zachód. Zwrócenie się ku wschodowi (np. ku wschodniej bramie świątyni) symbolizowało i podkreślało pojawiający się w niektórych narracjach ruch oddalania się od wschodu.

Brama wschodnia jest tutaj dla proroka istotnym punktem orientacyjnym, który wyznaczał granicę przejścia z profanum do sacrum. Drzwi, brama i furta miały w starożytności dużo większe znaczenie niż obecnie. Ponieważ każde miasto otaczał szeroki mur, przy jego bramie, przez którą ludzie wchodzili i wychodzili, sprowadzano do miasta i wywożono z niego wszelkiego rodzaju towary, pulsowało życie. Przy niej znajdowały się też plac i rynek, odpowiadający rzymskiemu forum i greckiej agorze. Według wyobrażeń starożytnego Wschodu zarówno niebo (uważane za trwałe sklepienie), jak i świat podziemny miały także swoje bramy. Również Biblia mówi o bramach królestwa umarłych i śmierci. „Bramą do nieba” nazywa Jakub (Rdz 28, 17) miejsce, gdzie we śnie oglądał drabinę, po której wstępowali i zstępowali aniołowie. Nowy Testament mówi o „bramie do nieba” wyraźnie tylko w Apokalipsie (4, 1). Prorok widzi „drzwi otwarte w niebie”, które pozwalają mu wejrzeć w tajemnice zaświatów.

W znaczeniu eschatologicznym drzwi otwarte oznaczają dostęp do wiecznej szczęśliwości, zamknięte – wyłączenie z królestwa niebieskiego. Kiedyś postawiono Zbawicielowi pytanie: „Panie, czy tylko nieliczni będą zbawieni? On rzekł do nich: Usiłujcie wejść przez ciasne drzwi; gdyż wielu, powiadam wam, będzie chciało wejść, a nie będą mogli. Skoro Pan domu wstanie i drzwi zamknie, wówczas stojąc na dworze, zaczniecie kołatać do drzwi i wołać: Panie, otwórz nam!, lecz On wam odpowie: Nie wiem, skąd jesteście” (Łk 13, 23-25). Podobnie kończy się także przypowieść o dziesięciu pannach (Mt 25, 10-12). Najświętsza symbolika drzwi kryje się jednak w słowach Chrystusa: „Ja jestem bramą”.

Szczególne znaczenie otrzymały bramy Jeruzalem i brama jej świątyni w odniesieniu do Bożej Rodzicielki i do Kościoła. „Bramą, która jest zwrócona ku wschodowi, i która pozostaje zamknięta, a otwiera się tylko przez Pana, jest Maryja. Ona jest dziewiczą, Służebnicą Pana, zamkniętą Bramą, przez którą wszedł tylko Król Królów. „Kimże innym jest ta brama jak nie Maryją – pisze św. Ambroży – Jest zamknięta, ponieważ jest dziewicą, jest bramą, ponieważ wszedł przez Nią Chrystus. (...) Zwrócona jest ku wschodowi, ponieważ wydała prawdziwe Światło na ten świat, zrodziła Początek, Słońce sprawiedliwości”. Św. Efrem syryjski głosi chwałę Maryi w słowach: „Ty jesteś bramą, błyszczącą od światła, namiotem, jakby wypełnionym błyskawicami”. Ten motyw niewiele różni się od obrazu Ezechiela. Wenancjusz Fortunatus pozdrawia Maryję jako „Wejście wielkiego króla i błyszczący portal światła”. Liturgia zachodnia w antyfonie Ave Regina coelorum nazywa Maryję bramą, przez którą radośnie błysnęło światło światu, natomiast liturgia wschodnia widzi w Najświętszej Pannie dostojny portal miłosierdzia i ozdabia carskie wrota ikonostasu obrazem zwiastowania, pamiętając, że Król Królów przeszedł przez tę dziewiczą bramę. Tą Ezechielową bramą jest również Dziewica-Kościół (...) który otwiera się przed Panem, a którą zamknąć może tylko On sam. W Kościele jednak również każdy chrześcijanin, którego napełnia światło Przedwiecznego, może być bramą, przez którą ma wchodzić tylko Król Królów”. (A. S. Jasiński, Komentarz do Księgi proroka Ezechiela. Rozdziały 40–48, Opole 2015, s. 21, 92–93; L. Ryken, J. C. Wilhoit, T. Longman III, Słownik symboliki biblijnej. Obrazy, symbole, motywy, metafory, figury stylistyczne i gatunki literackie w Piśmie Świętym, Warszawa 2017, s. 1117; D. Forstner, Świat symboliki chrześcijańskiej, Warszawa 1990, s. 383–385).

2. Mistrzowie teologii i życia duchowego

„Pokora wiary polega bowiem właśnie na tym, że działanie Boga przyjmujemy takie, jakie jest, nie zaś takie, jakie my byśmy je chcieli mieć. Wcielenie Boga jest właśnie Jego uniżeniem siebie, wejściem w struktury tego świata, a tym samym rzeczywistością, w spotkaniu z którą ludzka duma może mieć opory. I nie myślmy, że w czasach Jezusa było to łatwiejsze” (Złote myśli Josepha Ratzingera – Benedykta XVI, [cz.] 1, red. K. Góźdź, M. Górecka, Lublin 2013, s. 170).

3. Z życia wzięte

„Kilka lat temu trafiliśmy na młodą osobę, która została zgwałcona. Impreza, alkohol – dziewczyna nie wie, czy to był jeden mężczyzna, czy kilku. Gdy się z nią skontaktowałem, była kompletnie zdruzgotana. Znajdowała się na najlepszej drodze do aborcji, bo to, co się stało, dawało jej do tego zielone światło. Bardzo ją namawiałem, żeby załatwić to na drodze prawnej, żeby gwałciciela czy gwałcicieli po prostu chwycić za pysk i odpowiednio ukarać. Ona nie chciała. Zgodziła się jednak – i to był promyk nadziei – że pójdzie do ginekologa, żeby potwierdzić ciążę. Skierowałem ją do fundatora naszej fundacji Małych Stópek, pana Sławka. Jemu tylko rzuciłem hasło, resztę historii dziewczyna miała mu opowiedzieć sama. Dałem jej pieniądze na wizytę, poprosiłem tylko, żeby wzięła rachunek. Po wizycie zadzwoniła do mnie z płaczem. Czy ksiądz wie, co ten lekarz mi powiedział? Byłem przerażony, bo nie miałem pojęcia, co tam się wydarzyło. A on jej powiedział: Proszę pani, gdybym ja od pani wziął pieniądze, wiedząc, co pani przeszła, jutro przy goleniu nie mógłbym spojrzeć w lustro. Niech pani schowa te pieniądze, nie ma żadnej zapłaty. To wystarczyło: ten lekarz stał się dawcą życia. Dziewczyna tak się otworzyła na to życie, że nie miałem już żadnego problemu, żeby rozmawiać z nią o urodzeniu. Urodziła pięknego chłopczyka. Przyniosła potem do fundacji wykonany przez siebie obrazek – jest naszą cenną pamiątką. Często rozmawiam z tą kobietą. Ona ciągle powtarza, że bardzo kocha swoje dziecko, że ono jest całym jej życiem. Ale to przecież nie oznacza, że uważamy, że gwałt jest czymś dobrym. To jest zło, chciałbym to wyraźnie podkreślić. My, ludzie, jesteśmy narzędziami, nieraz niedoskonałymi, a Pan Bóg daje tę iskierkę, życie. To się może stać bez twojej woli, w bałaganie moralnym, ale w efekcie na świat przychodzi cudowne dziecko.

Podam inny przykład. Parę lat temu rozmawiałem z dziewczyną, wtedy dwudziestokilkuletnią, która – jak się okazało – została poczęta w wyniku gwałtu. Ona o tym nie wiedziała. Wychowywała się bez ojca, nigdy go nie poznała. Była kochaną córeczką, mamusia ją rozpieszczała. Kiedy miała dwadzieścia lat, na jakiejś imprezie rodzinnej od podpitego wujka dowiedziała się, że jest dzieckiem z gwałtu. Jaka była twoja reakcja? – zapytałem. Powiedziała: Moja kochana mama stała się jeszcze bardziej kochaną mamą. Ona mnie zawsze przytulała, bardzo mnie kochała” (T. Kancelarczyk, Chodzi mi o życie, rozm. M. Terlikowska, Kraków 2021, s. 238–239).