Uszanować Syna Bożego w sobie, ks. Kazimierz Skwierawski


Pan Jezus powiedział, że Jego królestwo nie jest stąd. W tych sło­wach wyraźnie zaznaczył, że Jego królowanie polega na czymś zupełnie innym niż to, które jest charakterystyczne dla tego świata. W Apokalipsie św. Jana jest powiedziane: „Jezus Chrystus jest Świadkiem Wiernym”, a Pan Jezus mówi sam o sobie: „przyszedłem na świat po to, aby dać świadectwo prawdzie”. I te słowa odsłaniają nam wyraźnie ten inny wymiar. Królowanie naszego Zbawiciela polega na tym, że On daje świa­de­c­two, a tym, czemu daje świadectwo, jest prawda. A zatem królowanie Chrystusa pole­ga na dawaniu świadectwa prawdzie, bo On sam jest prawdą.

Jeżeli bierzemy pod uwagę swoje indywidualne i wspólnoto­we doświadczenia, to zdajemy sobie sprawę, że na tym świecie mamy raczej do czynienia z królestwem fał­szu. Pan Jezus przynosi na ziemię coś niezwykłego, błogosławionego – prawdę. Taki jest sposób Jego królowania, a my jesteśmy do tego kró­lestwa za­prosze­ni.

Moi drodzy, to niezwykłe wyróżnienie i przywilej móc być poddanym ta­kie­go Króla i móc na Jego wzór świadczyć o prawdzie. Trudno nie zapytać, w jaki spo­sób należy to czynić. Pan Jezus o tym sposobie mówi tak: „każdy, kto jest z prawdy, słucha mojego głosu”. Jeśli razem z Chrystusem mam stanąć do tego wielkiego boju o prawdę, to mam przed sobą tylko jedną drogę: słuchanie Jego głosu.

Jeśli uroczystość Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata, która jest zawsze uko­ronowaniem roku liturgicznego, ma jakoś do nas przemówić, to trzeba, byśmy ją sobie w taki sposób przedstawili. Tu chodzi o to, czy uszanuję w sobie głos Syna Bożego, mojego Kró­la. Istota bycia poddanym tego Króla polega na uszanowaniu w sobie Jego gło­su.

Co to znaczy szanować w sobie głos Syna Bożego? Albo inaczej: Jakie są wskaź­niki, które mogłyby powiedzieć mi, że ten głos szanuję? Pierwszym z nich jest dbałość o czas przeznaczony na słuchanie słowa Bożego. Szanuję w sobie głos Syna Bożego, jeśli w moim życiu dbam, bym miał czas na słuchanie tego, co On mówi do mnie. To jest ab­solutna podstawa, która dotyczy każdego człowieka żyjącego na tej ziemi.

Pan Jezus powiedział wyraźnie: „Nie samym chlebem żyje człowiek, ale każdym słowem, które pochodzi z ust Bożych”. Człowiek – każdy człowiek! – czy o tym wie, czy nie, jest poddanym tego Króla. I przyjdzie czas, kiedy władza królewska Chrystusa nad każdym człowiekiem okaże się w sposób niebudzący żadnej wątpliwości, tak jak przy­pomniał o tym prorok Daniel. Tu nie chodzi o byle co, ale – jak mówimy – o być albo nie być. Pan Jezus mówi, że do życia nie wystarczy tylko chleb, który jest symbolem pożywienia i wszystkich działań, jakie człowiek podejmuje, aby móc na tym świecie istnieć. Do życia trzeba słowa Bożego.

Moi drodzy, to bardzo ważne: do życia potrzeba każdego słowa Bożego. Wszystkich słów Bożych, które zostały do mnie skierowane. Każde z nich jest po­trzebne, abym żył. A więc czy dbam o to, żebym miał czas na słuchanie tego, co Pan Bóg do mnie mówi?

Kiedy słucham słowa Bożego? To jest przede wszystkim wymiar modlitwy. Od ra­zu budzi się pytanie, ile w niej jest słuchania. Modlitwa jest przede wszystkim cza­sem słuchania w ciszy serca, co Bóg do mnie mówi. Jak pięknie pisze prorok Haba­kuk: „Pójdę na miejsce pustynne, na czatach stać będę, aby usłyszeć, co powie do mnie”. Szczególną formą modlitwy, w której uczymy się słuchania, jest adoracja. Wtedy nasze oczy spotykają się z Jezusem ukrytym w Najświętszym Sakramencie. Czuwamy przed Nim ukrytym pod postacią chleba. Kontemplujemy tajemnicę Jego wydania się za nas, Jego ukrycia. Przestrzeń, w której szczególnie uczymy się słuchać i odbierać, to litur­gia. Uczeń Chrystusa bierze udział w li­turgii, przede wszystkim tej eucharystycznej, ale i w każdej innej liturgii sakra­men­tal­nej. Każda z nich jest bogata w słowo.

Tu się rodzi pytanie o moje przygotowanie do słuchania słowa Bożego w litur­gii. Czytaliśmy przed chwilą fragmenty Pisma Świętego – słowa Boże, które decydują o naszym życiu. W jaki sposób przygotowuję się do odbioru tego słowa? Czy wiem, jakie fragmenty będą czytane? Czy przygotowuję się, abym mógł ich lepiej wysłuchać? Czy wracam do nich, kiedy przychodzę do domu z kościoła? I wreszcie chodzi tu też o ciągłą, indywidualną lekturę Pisma Świętego.

Jeszcze raz powtarzam: to dotyczy każdego człowieka i jego ży­cia! A Pis­mo Święte nie jest tylko do przeczytania. Ono jest do czytania, abym czytając, brał w sie­bie życie. Abym czytając, słuchał, co Bóg mówi dziś i teraz, ale też co powie jutro lub pojutrze, bo to decyduje o kształcie mojego życia. Czy zatem dbam o czas na słuchanie słowa Chrys­tusa, mojego Króla? Warto też popatrzeć, jak się ma mój czas słuchania słowa Bożego do czasu poświęconego różnym rozrywkom.

Szanuję w sobie głos Syna Bożego, jeżeli dbam, abym miał czas na słuchanie tego, co On do mnie mówi. Oczywiście to domaga się wejścia w odpowiednią prze­strzeń. Słowo Boże może być słuchane, przyjmowane i rozumiane przez człowieka w od­powiedniej przestrzeni, a tą przestrzenią jest Kościół. Nie budynek, tylko Ciało Chrys­tusa, którego jesteśmy członkami. Nie wystarczy słowa Bożego słuchać, trzeba go słuchać w tej wspólnocie, której zostało ono przekazane.

Pan Jezus przekazał swoje słowo Kościołowi i nauczył Kościół, jak należy Pismo Święte rozumieć. Piotra uczynił strażnikiem odpowiedzialnym za właściwe zrozumienie słowa Bożego w Kościele i stąd od początku do naszych czasów odpo­wiedzialnie mo­ż­na czytać słowo Boże jedynie w łączności z tym nauczaniem i tłu­ma­czeniem go, któr­e­go dokonuje każdorazowo następca św. Piotra. Wspólnota Kościoła otrzymała od Jezu­sa mandat na rozumienie słowa Bożego i głoszenie go sobie nawza­jem i wszystkim innym ludziom. Otrzymała przywilej i obowiązek, to bardzo ważne!

Przestrzeń słuchania słowa Bożego, przestrzeń mojej obecności, mojego tkwi­enia w Kościele, w Ciele Chrystusa, jest oczywiście związana z odpowie­dzial­nością za czystość serca. Nie wystarczy czas poświęcony słuchaniu słowa Bożego, nie wystarczy, że chcę je czytać, tak jak tłumaczy je Kościół. Trzeba jeszcze mojej dba­łoś­ci o czyste serce, bo jedynie ono jest zdolne przyjąć to, co mówi Bóg. Wejść w tę odpo­wiedzialną przestrzeń słuchania słowa Bożego to dbać nieustannie o czystość serca, bo inaczej niczego ze słowa Bożego nie jestem w stanie zrozumieć i przyjąć.

I wreszcie – szanować głos Syna Bożego w sobie to za­cho­wy­wać słowo, czyli żyć nim, być temu słowu posłusznym, tak jak po­wiedział Pan Jezus: „tu chodzi o każde słowo, które płynie z ust Bożych”. Nie ma więc żadnych wy­jątków. Nie można mówić, że te słowa mi się podobają, a te nie, tym się podporządkuję, a tym nie, bo tak mi się podoba. Wte­dy sam siebie czynię królem i usiłuję strącać Chrystusa z Jego tronu, co znowu jest czynem szalonym. Kto z nas zdaje sobie sprawę, że ilekroć stwierdza: „Uwa­żam inaczej, niż mówi Pan Bóg”, czyni zamach na kró­lowanie Boga?!

Moi drodzy, zwracam szczególną uwagę na posłuszeństwo słowom: „Ja ciebie chrzczę w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego”. Kapłan wypo­wiada je, polewając wodą głowę dziecka. Jednak to nie kapłan chrzci, ale sam Chrys­tus. Jak wyglą­da moje posłuszeństwo tym słowom?

Zostałem zanu­rzony w Bogu, aby w Nim trwać, a temu służy posłuszeństwo następ­nym słowom: „Ja odpuszczam tobie grzechy w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego”. To nie kapłan odpuszcza, to Bóg! Moja odpowiedzialność za to, żebym był zanurzony w Bogu, wyraża się w mojej odpowiedzialności za to, żebym w moim życiu mógł słu­chać tamtych słów, które koronują moje wyznanie grzechów. Moje wyznanie: kim jes­tem, moje wołanie do Boga, aby mnie podtrzymał. I wreszcie moja odpowie­dzial­ność za posłuszeństwo słowom Chrystusa: „Bierzcie i jedzcie, to jest Ciało moje, które za was będzie wydane”.

Pan Jezus przychodzi do nas i nie tylko oświeca nas każdym swoim słowem, ale też umacnia każdorazową Komunią Świętą. Ja­ka jest moja odpowiedzialność za to umocnienie? Z tego wszystkiego trzeba będzie zdać rachunek, kiedy królowanie Syna Bożego okaże się w chwale i majestacie. Tymczasem jest On ukryty w tak przedziwny sposób dla człowieka, aby być łatwo dostępnym. Jest ukryty w sło­wie, pod postacią chleba, w posłudze kapłana.

Moi drodzy, takiego mamy Króla. Jak Boga nie wielbić, nie słuchać? Jak nie korzystać z tych wielkich łask? Szanujmy głos Syna Bożego w sobie!