Kazania bez gadania, ks. Eugeniusz Burzyk


Jak twierdzi ojciec Jan Andrzej Kłoczowski, niemiecki cesarz Henryk IV strasznie bał się burzy. W związku z tym woził zawsze ze sobą skrzynię pełną relikwii. Kiedy grzmoty były naprawdę blisko, wkładał do skrzyni głowę, uważając, że to go uratuje [1].

Jest gwałtowna burza, fale zalewają łódź. Przerażeni uczniowie budzą Jezusa i proszą o pomoc. On ucisza burzę, ale upomina ich, że są bojaźliwi. Ich wiara jest słaba, za dużo w niej strachu, za mało zaufania.

„Od czego tu zacząć? Może od znaku krzyża albo od zaklęcia? Jestem zabobonny. Coraz bardziej zabobonny. […] Pod koniec coraz częściej trzeba odpukiwać, trzykrotnie spluwać, żegnać się ukradkiem” [2] – pisze Tadeusz Konwicki.

1 Cyt. za: Sławomir Rusin, Kiedy religia staje się magią, „List” 2004, nr 2, s. 13.
2 Tadeusz Konwicki, Kalendarz i Klepsydra, Warszawa 1989, s. 5.