Śmierć wędrówką do domu, ks. Dawid Leśniak

2 Mch 12,43-46; J 14,1-6

Oto stajemy przy ołtarzu Chrystusa – Pana życia i śmierci. Stajemy jednocząc się w modlitwie za naszego zmarłego NN., bo wierzymy że modlitwa jest tym, co najbardziej teraz może mu pomóc. Przynieśliśmy ze sobą wiązanki kwiatów i wieńce żałobne, jako wyraz naszego żalu i woli tego ostatniego pożegnania – przynosimy je, by okazać serdeczność w tej chwili żalu i smutku... Ufam jednak, że oprócz tych zewnętrznych darów przynosimy ze sobą dar najpotrzebniejszy – dar modlitwy. Źle by było, gdybyśmy poprzestali na kwiatach, których pięknem i zapachem nasz brat NN. nie może się już ucieszyć. Tym zaś, co może mu przynieść pocieszenie, jest niewątpliwie nasza modlitwa. To nie jest myśl oryginalna, już przed przeszło dwoma tysiącami lat tym przeświadczeniem wiedziony wódz Izraelski – Juda, nakazał modlitwę za poległych w walce. Był to wyraz jego silnej wiary, jak słyszeliśmy w czytaniu: Gdyby bowiem nie był przekonany, że ci zabici zmartwychwstaną, to modlitwa za zmarłych byłaby czymś zbędnym i niedorzecznym, lecz jeśli uważał, że dla tych, którzy pobożnie zasnęli, jest przygotowana najwspanialsza nagroda – była to myśl święta i pobożna.

I my, jak ufam, prowadzeni tym przeświadczeniem wiary stajemy tutaj, aby się modlić za zmarłego NN. Składamy Ofiarę za pokój jego duszy, bo jesteśmy świadomi – sami po sobie wiedząc – że wszyscy podlegamy pokuszeniom, a często im ulegamy... Dlatego ta nasza modlitwa ma ogromny sens. Bo póki człowiek żyje, ma możliwości wyboru, starania się o nawrócenie, przezwyciężanie grzechów, zanurzanie się w łasce Bożej poprzez sakramenty i modlitwę, ale wraz ze śmiercią czas wyborów się kończy i przychodzi czas bilansu – podsumowania... A że grzeszność przychodzi nam łatwo, to wiemy jak bardzo z tego powodu potrzebujemy Bożego przebaczenia.

My, pielgrzymujący na ziemi, ciągle stajemy przed wyborami i możemy nasze życie zmienić, odwrócić się od grzechu, aby wybrać życie z Bogiem. Zmarli już tej możliwości nie mają, zakończyła się ona wraz z przekroczeniem granicy śmierci, dlatego staramy się ich wspomagać naszą modlitwą. Modlitwa bowiem łączy – poprzez nią wypełnia się niejako świętych obcowanie. W Bogu spotykamy naszych zmarłych, w Tym, Który jest Wiecznością...

Słowa Jezusa z odczytanej Ewangelii ożywiają nasza nadzieję: Niech się nie trwoży serce wasze. (...) W domu Ojca mego jest mieszkań wiele. (...) Idę wam przygotować miejsce. Choć życie nasze na tej ziemi dobiega kresu, to w rzeczywistości nie ustaje, tylko przechodzi w niekończące się trwanie. I to jakże wspaniałe trwanie – mamy otwarte zaproszenie do domu Ojca! Być razem z Bogiem – oto perspektywa wieczności, za którą tęsknimy i ku której zmierzają wszystkie nasze wysiłki podejmowane w duchu wiary... Ileż pocieszenia czerpaliśmy ze słów homilii kard. Ratzingera na pogrzebie Jana Pawła II – odniósł się właśnie do tej tajemnicy trwania w domu Boga – Nasz umiłowany Papież jest obecnie w oknie domu Ojca niebieskiego. Słowa chwytające za serce. Ale przebija z nich owa wiara w słowa Ewangelii, w których sam Syn Boży zapewnia nas, że idzie przygotować dla nas miejsce – specjalnie dla każdego z nas... Jakież to pocieszenie, że będziemy mieli przygotowane miejsce tam, gdzie – jak wierzymy – nie ma już chorób, cierpienia, bezdomności, bezrobocia, nieszczęścia, przewrotności... Jest za to wieczna radość, której nic nie może zakłócić. Oczywiście, najpierw do tej radości trzeba nam się dostać – bo chociaż droga jest otwarta, to nie obędzie się bez starania się z naszej strony. Poprzez sakrament chrztu świętego otrzymaliśmy „paszport” do nieba, ale trzeba nam jeszcze się do tej wędrówki przyłożyć – poprzez kształtowanie relacji do Pana Boga, a wiec modlitwę, sakramenty, uczciwe życie i podejmowanie uczynków dobroci. To życie z miłością jest podążaniem tą drogą, którą wskazał nam Jezus Chrystus. Innej drogi nie ma, człowiek tylko błądzi „na chybił trafił”. Tylko osoba Zbawiciela zapewnia nam prawdziwą drogę do nieba – Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przez mnie – przypomniał nam i dziś Pan Jezus.

Niech więc to nasze żywe uczestnictwo w pogrzebie będzie zatopione w gorliwej modlitwie, która łączy z Jezusem – Drogą, Prawdą i Życiem. A Pan życia i śmierci, w ogromie swego miłosierdzia, niechaj zechce przyjąć naszą modlitwę o miłosierdzie i otworzy progi domu Ojca niebieskiego dla NN.