Trzy kroki ku homilii, ks. Marek Gilski

Pobiegła więc i przybyła do Szymona Piotra oraz do drugiego ucznia, którego Jezus kochał, i rzekła do nich: „Zabrano Pana z grobu i nie wiemy, gdzie Go położono” (J 20, 2).

1. Biblia

Dlaczego Maria, kiedy skończyła się sobota, jak tylko było to możliwe, udaje się do grobu? Czwarta Ewangelia nie podaje nam motywu: nie idzie, aby namaścić ciało Jezusa (zob. Mk 16, 1; Łk 24, 1), ani aby popatrzeć na grób (zob. Mt 28, 1), ale całkowicie bezinteresownie. Możemy tylko powiedzieć, że jest w niej pragnienie, aby być blisko martwego już ciała Jezusa: Ten, który miłował Marię, umarł, teraz Jego ciało jest w grobie, natomiast Maria pragnie po prostu być blisko. Przybywa do grobu, widzi kamień odsunięty, biegnie więc do Piotra i do umiłowanego ucznia i mówi im: „Zabrano Pana z grobu i nie wiemy, gdzie Go położono”. Słysząc to, dwaj uczniowie biegną natychmiast do grobu, w tym biegu jest prawdziwa konkurencja, umiłowany uczeń jest szybszy i dociera jako pierwszy, potem przybywa także Piotr. Maria Magdalena stała się apostołką, zostaje posłana do apostołów, do braci Jezusa, aby zanieść im orędzie wielkanocne. U źródła wiary wielkanocnej jest przede wszystkim Maria Magdalena (i kobiety, uczennice przez nią reprezentowane), kobieta, która uwierzyła w Jezusa i Pana, i Go ukochała.

Według prawa semickiego kobiety nie były zdolne do składania świadectwa w sposób prawnie ważny. Inaczej mówiąc, gdyby to wydarzenie nie było naprawdę zaistniałym faktem, ewangeliści nigdy nie wymyśliliby dawania świadectwa o pustym grobie Jezusa przez kobiety „niezdolne” do świadczenia. Natrafiają one na dwa elementy. Pierwszym jest kamień, który zamykał otwór grobu, a teraz leży przewrócony jako znak pokonania nieodwracalności śmierci. Opis Janowy dodaje wprost informację o zawartości tego grobu, jak ukaże się on później oczom Piotra: „Wszedł on do wnętrza grobu i ujrzał leżące płótna oraz chustę, która była na Jego głowie, leżącą nie razem z płótnami, ale oddzielnie zwiniętą w jednym miejscu” (J 20, 6-7). W IV wieku św. Jan Chryzostom w jednej ze swoich homilii o czwartej Ewangelii odnotował: „Gdyby ktoś usunął ciało, to przecież nie obnażyłby go najpierw ani nie zadawałby sobie trudu, aby usunąć i zwinąć chustę, a następnie zostawić ją zwiniętą na jednym miejscu”. Pierwszym elementem zatem jest pusty grób, który zachowuje ślady po nieobecnym już wewnątrz umarłym.

Owiane tajemnicą zakończenie historii Chrystusa nie daje się sprowadzić do zwyczajnej reanimacji martwego ciała, jak to się działo w przypadku Jezusowych wskrzeszeń Łazarza (por. J 11) i syna wdowy z Nain (por. Łk 7, 11-17). Teraz mamy do czynienia z wydarzeniem, które ma wprawdzie elementy możliwe do zweryfikowania historycznie (pusty grób, porzucone płótna pogrzebowe, świadectwo kobiet), ale którego istota jest transcendentna. Jest zatem również powrót do życia umarłego Jezusa, ale to, co dzieje się w tym akcie nieopisanym przez Ewangelie, jest – by użyć obrazu Jezusa – podobne do tego, co dokonuje się z ziarnem lub zaczynem. Następuje transformacja, która wykracza poza samo ciało Jezusa i wywiera wpływ na wszystko, co istnieje, i na historię.

Aby wyrazić wydarzenie paschalne, które wywiera bezpośredni wpływ na historię, ale ją przekracza, Nowy Testament użył dwóch różnych języków. Próbują one oddać coś, co w końcu i tak okazuje się „tajemnicą”, czyli rzeczywistością transcendentną i przerastającą ludzki horyzont. Pierwszy jest język zmartwychwstania, język znany już Staremu Testamentowi. Wystarczyłoby przeczytać rozdział 37 Księgi Ezechiela, gdzie w surrealistycznej wizji prorok opisuje Bożego Ducha Stworzyciela, który kości rozrzucone w dolinie oblekł ciałem życia, dając początek żywemu ludowi. Nowy Testament w greckiej wersji oryginalnej wyraża „zmartwychwstanie” czasownikiem egeirein, „przebudzić” ze śmierci symbolicznie rozumianej jako sen, albo innym czasownikiem anístemi, „podnieść się, stanąć na nogi”. Za zasłoną języka symbolicznego chce się wskazać, że Jezus jako człowiek przechodzi przez radykalny znak człowieczeństwa, jakim jest śmierć, „budząc się” do Bożego życia, które do Niego należy i które teraz przenika Jego śmiertelność, pokonując ją.

Przychodząc do nas, Jezus stał się we wszystkim do nas podobny; przez swą śmierć kończy On swą historyczną przypowieść, ale zostaje „wywyższony”, to znaczy wraca do rzeczywistości Bożej, do której należy jako Syn Boży, przyciągając do siebie to człowieczeństwo, które wziął na siebie, kiedy przyjął ciało i kiedy umarł, aby doprowadzić ludzkość do chwały (E. Bianchi, Jezus i kobiety, Poznań 2018, s. 123–130; G. Ravasi, Biografia Jezusa. Według Ewangelii, Kielce 2023, s. 286–289).

2. Sztuka

„Na Zachodzie Maria Magdalena doświadczyła smutnej historii. Została poddana całej serii dwuznacznych skojarzeń z grzesznicą lub z prostytutką z Ewangelii Łukasza; to samo dotyczy Marii z Betanii, którą odmalowuje się jako płaczącą za swoje grzechy, o których żadna z Ewangelii nigdy nic nie wspomina. Fakt, że Jezus „wyrzucił (z niej) siedem złych duchów (zob. Mk 16, 9; Łk 8, 2) wskazuje tylko na to, że została uwolniona z ciężkiej choroby (liczba siedem wskazuje na pełnię, na ciężką chorobę), a nie z grzechów!

Chociaż sztuka chrześcijańska w przeważającej mierze przedstawia ją w jednostronnym świetle jako pochyloną, leżącą, opłakującą swoje grzechy, to jednak wiele razy zdołała również potwierdzić prawdę ewangeliczną o niej jako o Apostołce Apostołów (apostola apostolorum). W ikonografii była przedstawiana jako przepowiadająca z ambony kościoła: na płaskorzeźbie w katedrze w Marsylii, w nastawie ołtarza w katedrze w Salamance, na witrażu gotyckim w kościele w Weitensfeld im Gurktal w Austrii, ale też w niektórych kodeksach (np. Psalter oj St. Albans, znajdujący się w zbiorach katedry w Hildesheim w Niemczech, Dombibliothek, MS St. God. I). W każdym przypadku to właśnie Magdalena jest tą, która jako pierwsza łączy w sobie wymagania konieczne do apostolatu: naśladowała Jezusa od Galilei (zob. Łk 8, 2; 23, 49. 55), była świadkiem Jego śmierci (zob. Mk 15, 40; Mt 27, 56) i złożenia do grobu (zob. Mk 15, 47 i par.), widziała Zmartwychwstałego i została przez Niego posłana z misją świadectwa (zob. J 20, 17-18), dokładnie tak jak dwunastu apostołów (E. Bianchi, Jezus i kobiety, Poznań 2018, s. 130–131).

3. Życie

„Wielki pisarz Ernest Hemingway jest autorem opowiadania zatytułowanego Rogi byka. Główny bohater, Paco, wdaje się w kłótnię z ojcem, po czym ucieka do Madrytu. Ojciec rozpaczliwie pragnie odnaleźć swojego syna i sprowadzić go do domu. Bezowocnie przeszukuje całe miasto. W końcu, nie widząc innego wyjścia, postanawia dać krótkie ogłoszenie w lokalnej gazecie: Paco, spotkaj się ze mną w hotelu Montana we wtorek w południe. Wszystko ci wybaczam. Ojciec.

Problem polega na tym, że w Hiszpanii imię Paco jest bardzo popularne. Gdy ojciec chłopaka przychodzi na plac przed hotelem, nie wierzy własnym oczom. Wysłano tam szwadron policji, aby zapanował nad tłumem ośmiuset mężczyzn, wszystkich o tym właśnie imieniu, którzy przyszli, chcąc pogodzić się ze swoimi ojcami. Wszyscy pragną wybaczenia” (B. Vogt, Powrót. Co robić, gdy dzieci odchodzą z Kościoła, Poznań 2023, s. 142–143).

Zmartwychwstały Pan przypomina nam, że to, co wydaje się nie do naprawienia, jest możliwe do uratowania. Tak jak On powrócił do życia, tak samo mogą zostać ożywione relacje z ludźmi. Zróbmy pierwszy krok.