Trzy kroki ku homilii, ks. Marek Gilski

Duch wyprowadził Jezusa na pustynię (Mk 1, 12).

1. Biblia

Po tym, jak został namaszczony przez Ducha, Jezus bez zwłoki rozpoczyna swoją misję. Jako że poddając się Janowemu „chrztowi nawrócenia”, sam utożsamił siebie z grzesznikami, Duch natychmiast daje mu doświadczyć konsekwencji tej decyzji – konsekwencji, które ostatecznie zaprowadzą Go na krzyż. Tak jak Adam i Ewa zostali wygnani z ogrodu rajskiego (Rdz 3, 24), tak i Jezus zostaje wyprowadzony na pustynię, czyli jałowe pustkowie otaczające Morze Martwe. Tam pozostaje przez czterdzieści dni, która to liczba jest symbolem czasu próby – podobnie jak Izrael był poddawany próbom podczas czterdziestodniowego pobytu Mojżesza na górze Synaj (Wj 24, 18; 32, 1) i podczas czterdziestu lat spędzonych na pustyni (Pwt 8, 2). Jezus na nowo przeżywa historię Izraela, lecz już jako posłuszny Syn, który pozostaje całkowicie wierny podczas próby doświadczanej przez siebie na pustyni.

W języku religijnym pustynia jest miejscem wrogich życiu mocy, jest krainą śmierci; jest ona odwrotnością zamierzonej przez Boga, pierwotnej urodzajności. Jest to także teren, na którym czyhają na człowieka niezliczone niebezpieczeństwa, jak np. głód, pragnienie, burze piaskowe i węże. Wrogiem nieprzebłaganym egipskiego boga płodności Ozyrysa jest Set, bóg pustyni. W Piśmie Świętym pustynia opisywana jest jako przestrzeń, gdzie panują złe moce, symbolizowane przez czające się tam drapieżne bestie (Kpł 16, 10; Iz 35, 7-9; Ez 34, 25).

Polskie słowo „pustynia” oddaje różne hebrajskie (a także greckie) wyrazy, m.in. midbar („miejsce wypasu bydła”, czyli step; ziemia wypalona przez żar słońca; jałowa, skalista i piaszczysta kraina prawie bez opadów, w której koczują jedynie nomadowie). Słowo midbar występuje w Starym Testamencie blisko dwieście pięćdziesiąt razy. Dosłownym jego sensem jest bezwodna pustynia bądź inny odludny obszar. Przenośne znaczenia słowa midbar pozwalają na głębokie odniesienia. Jedną z idei symbolizowanych przez pustynię są próby i doświadczenia. Dominującym wątkiem Pięcioksięgu jest na przykład przebywanie Izraela na pustyni, w drodze do ziemi obiecanej. W Pwt 8, 2 jest wręcz powiedziane, że pustynia była miejscem próby, swoistym testem, czy Izrael będzie posłuszny Bogu. Niestety Izrael, raz po raz, nie zdawał tego egzaminu dojrzałości, poczynając od narzekań na brak jedzenia (Wj 16, 2-3) i wody (Wj 17, 1-3) przez bałwochwalstwo pod górą Synaj (Wj 32), aż po ostateczne fiasko w Kadesz „na pustyni Paran” (Lb 13, 26; zob. Lb 13-14), gdzie lud zląkł się wejścia do ziemi obiecanej. Skutkiem oblania tego egzaminu była ich tułaczka po pustyni przez czterdzieści lat, aż wyginie pokolenie niewiary. To przekonuje nas również o tym, że pustynia jest także symbolem sądu.

Jednak pustynia, będąc testem charakterów, symbolizuje też zwycięstwo tych, którzy przechodząc odosobnienie i przygotowanie, zdają swój egzamin pozytywnie. Dawid czuł, że na pustyni, z dala od ludzi, odpoczywa (Ps 55, 7-8) i że na pustyni ma sposobność odnalezienia Boga, już z samego rana (Ps 63, 1-2). Bóg zabrał Mojżesza na pustynię, aby przygotować go do przyszłych wydarzeń (Wj 2, 15nn). Również Jan Chrzciciel był przygotowywany na pustyni (Mt 3, 1-4), a nasz Pan przebywał na pustyni czterdzieści dni, przechodząc próbę swego charakteru poprzez doświadczanie tam głodu i pokuszenia (Mt 4, 1-2).

Jezus udaje się tam, by być kuszonym (czy też „wystawionym na próbę”) przez szatana, a zatem, by zostało wypróbowane Jego postanowienie wypełniania mesjańskiej misji w zgodzie z wolą Ojca. Staje przed taką samą decyzją, przed jaką stanęli w ogrodzie rajskim Adam i Ewa (Rdz 3, 1-6), na pustyni zaś Izrael (Wj 15, 25; 16, 4) – lecz w odróżnieniu od nich odpiera pokusy i pozostaje zdeterminowany, by zadowolić Ojca. Słowo „szatan” oznacza „przeciwnik” i jest synonimiczne z określeniem „diabeł”, władca złych duchów (Mk 3, 23-26), który na każdym kroku będzie sprzeciwiać się Jezusowi. Jezus celowo wkracza na terytorium zajmowane przez Szatana, by rozpocząć swą walkę z mocami zła. Sam szuka bójki! Lecz stawi czoło Szatanowi nie w grzmocie boskich piorunów, lecz w swej słabej ludzkiej naturze, umacnianej przez Ducha.

Markowa wzmianka, że Jezus był ze zwierzętami, najwyraźniej nie doznając od nich żadnej szkody, przywołuje na myśl proroctwo Izajasza, że przy przyjściu Mesjasza nawet dzikie bestie będą poskromione (Iz 11, 1-9; zob. Ez 34, 25-28), a w stworzeniu na nowo zostanie zaprowadzony Boży porządek (M. Healy, Ewangelia według św. Marka. Katolicki komentarz do Pisma Świętego, Poznań 2020, s. 13–15; L. Ryken, J. C. Wilhoit, T. Longman III, Słownik symboliki biblijnej. Obrazy, symbole, motywy, metafory, figury stylistyczne i gatunki literackie w Piśmie Świętym, Warszawa 2017, s. 849; M. Lurker, Słownik obrazów i symboli biblijnych, Poznań 1989, s. 194; J. D. Watson, Słowo hebrajskie na każdy dzień roku. Inspiracje ze Starego Testamentu, Warszawa 2019, s. 132).

2. Sztuka

Chrystus na pustyni (ok. 1515–1520, Metropolitan Museum of Art, Nowy York) to wczesne dzieło Moretto de Brescia (właść. Alessandro Bonvicino, ok. 1498–1554). Podpierający dłonią twarz Chrystus siedzi w zadumie wśród skał, otoczony przez dzikie zwierzęta. Niektóre z nich są rzeczywiste, a niektóre wyimaginowane. Pojawienie się węża i lwa prawdopodobnie nawiązuje do wersetu z Ps 91, 13: „Będziesz stąpał po wężach i żmijach, a lwa i smoka będziesz mógł podeptać”. Wyjaśniałoby to również obecność smoka lub zwierzęcia podobnego do bazyliszka w centrum płótna.

Już w 1943 roku zasugerowano, że obraz ten był fragmentem większej kompozycji, która mogła zawierać Chrystusa błogosławiącego świętego Jana Chrzciciela (National Gallery, Londyn). Zostało to potwierdzone podczas renowacji w 1988 roku, która odkryła dwa małe anioły w prawym górnym rogu obrazu i półkole skrzydlatych głów cherubinów w lewym górnym rogu. Zostały one zamalowane, ale ich istnienie było znane ze zdjęć rentgenowskich. Głowy cherubinów prawdopodobnie stanowiły część blasku otaczającego postać Boga Ojca ukazującego się Chrystusowi i nakazującego aniołom posługiwanie Mu. Ich obecność wyraźnie wskazuje, że kompozycja pierwotnie rozciągała się po lewej stronie i u góry. Wygląd oryginalnego dzieła pozostaje hipotetyczny. Możliwe, że płótno stanowiło część znacznie większego dzieła, choć to, czy mogło ono obejmować obraz z National Gallery w Londynie, pozostaje jedynie hipotezą. Oba obrazy są z pewnością mniej więcej tej samej daty (ok. 1515–20), mają podobne krajobrazy i paletę, a ich narracje są powiązane (https://www.metmuseum.org/art/collection/search/437157, dostęp: 20.08.2023).

3. Życie

„Byłem dzieckiem takim jak wszystkie. Może bardziej żywym i trudniejszym do opanowania niż inne. Na drugim miejscu, po cudownym darze życia, postawiłbym rodzinę. Moi rodzice byli zawsze obecni – pełni troski, niezłomności i miłości. Moje wyobrażenie na temat pracy taty było dość niejasne. Codziennie o określonej godzinie jedliśmy wspólnie obiad i kolację. Kiedy tata był z nami, widziałem go zawsze troszczącego się o dom; jak maluje poręcz, dba o ogród, przycina żywopłot... Widoczne to było zwłaszcza w przypadku drzew; wznosiliśmy razem rusztowanie, by dostać się do ich wierzchołka; nazywaliśmy to „wejściem do zamku”. Rusztowanie wydawało się wielkie jak drapacz chmur. W moim odczuciu tata pracował w „domowym lesie”, gdzie spędzałem czas, pomagając mu wraz z bratem i siostrami. I na zadany w szkole temat Praca taty napisałem, że „jest leśnikiem”. Matka – wezwana przez nauczycielkę – pomogła mi zrozumieć, że tata jest urzędnikiem w banku.

Po tym impasie już wiedziałem, kim jest mój ojciec. By to opowiedzieć, muszę zaznaczyć, że zawsze miałem słabość do wszystkich superbohaterów. Uwielbiałem komiksy i spędzałem całe godziny, oglądając je w księgarniach i rysując. Bawiłem się figurkami ze Spider-Mana i Pogromcy duchów. Potrafiłem przez jedną noc obejrzeć całą serię Supermana ze wspaniałym Christopherem Reeve’em (sześć filmów pod rząd!). Ale moim ulubionym był zawsze Batman, bo jest jedynym pozbawionym super mocy, zwykłym człowiekiem, zdolnym przemienić swój ogromny strach w siłę. Aż do pewnego konkretnego lata to on był moim ulubieńcem. Wtedy odkryłem, że tata, postawiwszy na pierwszym miejscu rodzinę, dokonał wyboru, który zrujnował jego karierę, wraz z innymi decyzjami podjętymi, aby „nie dokopać”, z uczciwości i lojalności w stosunku do kolegów, nie zyskując w zamian ani wdzięczności, ani zadośćuczynienia. Bardzo dokładnie pamiętam chwilę, w której dowiedziałem się o tym. A wybór taty wynikał z jego charakteru, czyli z poszukiwania dobra, uczciwości, lojalności, szczerości i prawdy razem wziętych. Był człowiekiem potrafiącym naprawdę zrobić krok do tyłu, poświęcając się temu, na czym mu zależało. Dokładnie w tym momencie powiedziałem mamie: Tata jest moim superbohaterem. To przekonanie pozostało we mnie aż do ostatniego dnia, kiedy mogłem uścisnąć jego dłoń, gdy wydawał ostatnie tchnienie w otoczeniu kochającej rodziny. Szóstego maja 2014 roku o godzinie 18.40 odszedł do nieba nadzwyczajny człowiek, który zwyczajne życie poświęcił dla innych, człowiek szczęśliwy, dlatego że mógł uszczęśliwiać innych, ofiarując konkretną miłość, bez zbytnich słów. Nie mógłbym mieć lepszych rodziców: takiego ojca i matki dbającej o każde z dzieci z miłością, uważnością i łagodnością. Dziś zdaję sobie sprawę z tego, jaki skarb otrzymałem” (D. Banzato, Wszystko, tylko nie ksiądz. Historia buntu i miłości, Częstochowa 2023, s. 19–21).