Trzy kroki ku homilii, ks. Marek Gilski

Którego chcecie, żebym wam uwolnił, Barabasza czy Jezusa, zwanego Mesjaszem? (Mt 27, 17).

1. Biblia

Jezusa postawiono przed namiestnikiem, który zasiada na trybunale, występując jako najwyższy rzymski sędzia w Judei. Podobnie jak inni prokuratorzy, „Poncjusz Piłat, prefekt Judei”, przybywał do Jerozolimy z okazji żydowskich uroczystości z powodów reprezentacyjnych i po to, by pilnować porządku publicznego. Wówczas rezydował w twierdzy Antonia. Był to czteroskrzydłowy budynek z wieżami na każdym rogu, okalający wybrukowany dziedziniec. Na terenie dzisiejszego klasztoru Sióstr Syjońskich w Jerozolimie w latach pięćdziesiątych XX wieku odkryto wielką brukowaną posadzkę, pod którą rozciągał się rozbudowany system cystern, kanałów i zbiorników wodnych. Na jednej z płyt chodnikowych, które często były specjalnie żłobione, by ułatwić przejazd koni, wyryto tak zwaną „grę w króla”: promienistą koronę z literą B (po grecku basileus , „król”) oraz grupę prostokątów i znak skorpiona (symbol X Legionu Rzymskiego Fretensis ). Podczas rzymskiego karnawału, tak zwanych Saturnaliów, losowo wybierano jednego więźnia i czyniono z niego króla szyderstw na cały tydzień, następnie wykonywano egzekucję. Z tej perspektywy można zrozumieć informacje z Ewangelii o torturach zadanych Jezusowi przez rzymskich żołnierzy: włożenie korony cierniowej, purpurowego płaszcza, berła, oddawanie pokłonów i wygłaszane aklamacje.

Oskarżenie wysunięte wobec Jezusa przez Sanhedryn nabrało charakteru politycznego po to, aby mógł się nim zająć rzymski trybunał: „Stwierdziliśmy, że ten człowiek podburza nasz naród, że odwodzi od płacenia podatków Cezarowi i że siebie podaje za Mesjasza-Króla” (Łk 23, 2). Piłat, prokurator Judei w latach 26–36, przesłuchiwał oskarżonego z dystansem, uzyskując powściągliwe odpowiedzi lub milczenie. Świadomy tego, że ta sprawa ma drugie dno i pełna jest dwuznaczności oraz niuansów typowych dla tego niezwykle wrażliwego i drażliwego narodu, Piłat nie od razu składa podpis pod żydowskim oskarżeniem, lecz wszczyna dodatkowe dochodzenie. Z drugiej strony, a wiemy to od żydowskiego historyka Józefa Flawiusza, Piłat nie błyszczał taktem ani dyplomatycznymi umiejętnościami w relacjach z tak nieposkromionym i nieprzejednanym ludem. We wczesnych latach swojej administracji niemalże z przyjemnością prowokował Żydów. Jezus nic nie odpowiadał na oskarżenia wysuwane przez arcykapłanów i starszych ludu. Jego odpowiedź jest wyrazem niechęci do zaprzeczenia prawdzie o tym, że jest królem, podczas gdy Jego milczenie to wyraz decyzji nieopierania się złu. Według prawa rzymskiego ci, którzy się nie bronili, byli uznawani za winnych.

Ewangelia Marka relacjonuje, że Barabasz był buntownikiem, który podczas niedawnego powstania popełnił morderstwo (Mk 15, 7), Ewangelia Jana zaś nazywa go lestes (J 18, 40) – termin ten był często używany przez Józefa Flawiusza w odniesieniu do rebeliantów. Sam Mateusz zauważa, że Jezus został ukrzyżowany między dwoma ludźmi opisanymi jako lestes (27, 38. 44), co może wskazywać, że takie było również przestępstwo Barabasza. Te fakty, jak również to, że był on znacznym więźniem, sugerują, iż nie był on zwykłym złodziejem, lecz znanym buntownikiem. Samo imię Barabasz jest znaczące – to „syn abba”, czyli „syn ojca”. W Starym Testamencie Izrael był nazwany synem Boga (Wj 4, 22), a w Ewangelii Mateusza Jezus stwierdził, że jest Synem Bożym i prawdziwym przedstawicielem Izraela. Teraz pojawia się ten drugi „syn ojca”, zwany Barabaszem, tłum zaś musi wybrać między nim a Jezusem. Gdy zatem Piłat przedstawia propozycję uwolnienia albo Jezusa, albo Barabasza, Żydzi stają przed symboliczną decyzją co do tożsamości i misji Izraela. Ci dwaj synowie Ojca całkowicie różnią się od siebie i reprezentują odmienne poglądy na to, co to znaczy być Izraelem. Jeden dąży do odpowiedzenia Rzymianom przemocą i morderstwami, drugi wzywa Żydów do nawrócenia, znoszenia prześladowań i miłowania swych nieprzyjaciół. W ten sposób tłumom zostają przedstawione dwie drogi: droga życia i droga śmierci. Jezus nauczał, że droga pokoju, miłosierdzia i wytrwania w czasie prześladowań prowadzi do życia i szczęścia, i potępiał drogę nienawiś­ci, przemocy i zemsty. Tłumy wybiorą tę drugą, a Jezus zostanie posłany na śmierć, stając się wzorem ofiarnej miłości, do życia którą wzywał swych naśladowców” (C.S. Keener, Komentarz historyczno-kulturowy do Nowego Testamentu , Warszawa 2017, s. 75; C. Mitch, E. Sri, Ewangelia według św. Mateusza. Katolicki komentarz do Pisma Świętego , Poznań 2019, s. 393–395; G. Ravasi, Siedem słów Jezusa na krzyżu , Kraków 2020, s. 28–31).

2. Sztuka

W 1564 roku Tintoretto (1518–1594) podjął się zadania, którego ważność można porównać z dekoracją Kaplicy Sykstyńskiej. Został mianowany oficjalnym malarzem Scuola Grande di San Rocco w Wenecji i przez następne dwadzieścia pięć lat malował epizody ze Starego i Nowego Testamentu, pokrywając niemal cal po calu sklepienie i ściany całej wielkiej budowli.

Artysta zaczął od malowania na ścianach sali ważnych epizodów męki Chrystusa, której kulminacją stało się Ukrzyżowanie . Dramatyczna reżyseria sceny Chrystus przed Piłatem uderza oryginalnością. Wysoki, szczupły, owinięty w jednolitą materię płaszcza stoi Jezus na stopniu przed siedzącym Piłatem. Obaj protagoniści sceny znajdują się ponad tłumem, a majestatyczną wymowę ujęcia tego motywu podkreśla wspaniała architektura rozciągająca się na całej długości obrazu, skąpana częściowo w świetle, a częściowo pogrążona w cieniu. U dołu sceny stary sekretarz notuje każde słowo. Piłat nie mógł zrozumieć, dlaczego Żydzi chcieli, by uwolnił notorycznego kryminalistę, a nie Chrystusa, którego uważał za niewinnego, a który nie uczynił niczego złego. Gdy jednak Piłat widzi, że ludzie gotują się do rozruchów i bezużyteczne stało się obstawanie przy sprawiedliwości, bierze wodę i umywa ręce wobec tłumu.

Następne sceny to Cierniem koronowanie i Droga na Kalwarię . Droga wznosi się pod ostrym kątem, Jezus ciągnięty za sznur uwiązany na szyi słania się pod ciężarem krzyża, z czoła ranionego kolcami korony cierniowej kapie krew. Nadciągają ciemne chmury. Na pierwszym planie, w cieniu, idą dwaj złoczyńcy, niosąc swoje krzyże.

Szczyt napięcia osiągnął Tintoretto w scenie Ukrzyżowania, zajmującej jedną całą ścianę (5,36 x 12,24 m). Malowidło ukończone w 1566 roku jest arcydziełem artysty. Zatłoczone z bliska zaobserwowanymi postaciami zajętych czymś ludzi, należy do najbardziej poruszających scen ukrzyżowania. W środku kompozycji Jezus wisi na krzyżu, z głową zwieszoną, otoczony aurą świetlną, której srebrzyste poblaski widoczne są na obrzeżach czarnych chmur. Na kształt gwiazdy zarannej światło otaczające Chrystusa promieniuje na postaci rozmieszczone w różnych miejscach, co równoważy kompozycję ogromnego płótna: skruszony łotr z prawej strony patrzy na Chrystusa z unoszonego do góry krzyża, na którym jest rozpięty; zadufany łotr, którego nogi przybijają w tym momencie do drewnianego krzyża, odwraca się od światła; na pierwszym planie grupa rozpaczających kobiet i św. Jan, który unosi głowę, by usłyszeć prośbę Chrystusa, aby otoczył Jego Matkę opieką; żołnierze oddalili się nieco, by zagrać w kości o szaty Chrystusa. W purpurowej szacie symbolizującej całą ludzkość przedstawił Tintoretto siebie samego jako świadka śmierci Zbawiciela świata (H. de Borchgrave, Chrześcijaństwo w sztuce , Warszawa 2002, s. 125–126; http://www.scuolagrandesanrocco.org/home-en/tintoretto/, dostęp: 17.10.2022).

3. Życie

Rozpoczyna się Wielki Tydzień. Przeżywając czas męki, śmierci i zmartwychwstania Jezusa, warto uświadomić sobie, że nie ma ludzi straconych. Każda chwila jest dobra na nawrócenie i zawsze ono jest możliwe. Wspomina o tym Viktor Frankl w książce pt. Bóg ukryty .

„Chciałbym teraz podzielić się wspomnieniem pewnego wydarzenia, które miało miejsce podczas wykładu wygłoszonego przeze mnie dla osadzonych w więzieniu San Quentin. Był rok 1966, a ja przyjechałem na zaproszenie naczelnika tego zakładu. Kiedy skończyłem przemawiać do więźniów, wśród których znajdowali się najbardziej zatwardziali przestępcy w Kalifornii, jeden z nich wstał i odezwał się tymi słowami: Doktorze Frankl, czy byłby pan tak dobry i powiedział przez mikrofon kilka słów do Aarona Mitchella, który za kilka dni ma umrzeć w komorze gazowej? Skazanym na karę śmierci nie wolno schodzić do kaplicy, ale może mógłby pan powiedzieć coś specjalnie dla niego. (…) Improwizując, powiedziałem: Może mi pan wierzyć, panie Mitchell, że doskonale rozumiem pańskie położenie. Sam musiałem przez pewien czas żyć w cieniu komory gazowej. Ale proszę mi też wierzyć, że nawet wtedy nie przestałem wierzyć w istnienie bezwarunkowego sensu życia, ponieważ życie albo ma sens – a wówczas nie zależy on od tego, jak długo ono trwa – albo jest go pozbawione – wtedy zaś dążenie do przedłużenia go o kilka dodatkowych lat jedynie ów bezsens wydłuża. Może mi pan wierzyć, że nawet w życiu, które od początku było pozbawione sensu, a więc życiu zmarnowanemu, możemy – nawet w ostatniej chwili – nadać sens postawą, jaką przyjmiemy w danej sytuacji . Następnie streściłem mu opowiadanie Tołstoja zatytułowane Śmierć Iwana Illicza – historię człowieka, który w wieku około sześćdziesięciu lat nagle dowiaduje się, że ma za kilka dni umrzeć. Dzięki mądrości, jaką ta wiedza mu daje, i świadomości, że zmarnował swoje życie, że było ono praktycznie pozbawione sensu, udaje mu się wykroczyć poza siebie i koniec końców retrospektywnie wypełnić to życie nieskończonym sensem” (V. Frankl, Bóg ukryty. W poszukiwaniu ostatecznego sensu , Warszawa 2019, s. 159–160).