Trzy kroki ku homilii, ks. Marek Gilski

Plemię żmijowe, kto wam pokazał, jak uciec przed nadchodzącym gniewem? Wydajcie więc godny owoc nawrócenia, a nie myślcie, że możecie sobie mówić: „Abrahama mamy za ojca” (Mt 3, 7-8).

1. Biblia

Ewangelista Mateusz przedstawia dwie grupy, które odegrają znaczącą rolę w życiu Jezusa: faryzeuszów i saduceuszów. Stanowili oni dwie działające w I wieku grupy żydowskie, których przedstawiciele najczęściej pojawiają się w Ewangelii Mateusza jako oponenci Jezusa. Ugrupowania te razem wzięte tworzyły religijną elitę judaizmu na terenach Palestyny. Saduceusze wyłonili się jako religijna i polityczna grupa w okresie machabejskim w II wieku p.n.e. Należeli do nich głównie arcykapłani (kapłani zarządzający świątynią jerozolimską; wielu spośród nich było wyznaczonych przez Rzym) oraz członkowie żydowskiej arystokracji jerozolimskiej. Saduceusze pełnili funkcję łącznika między narodem żydowskim a Rzymem i – w znacznej części – współpracowali z rzymskimi panami. Faryzeusze, z drugiej strony, byli ruchem odnowy, który również miał swe korzenie w II wieku p.n.e. Kładli oni nacisk na rygorystyczne przestrzeganie Prawa oraz zachowywanie tradycji ustnych, które wokół niego narosły. Szczególną uwagę poświęcali tym prawom religijnym, które oddzielały Żydów od innych narodów i starannie zachowywali Torę zwłaszcza w tych dziedzinach, w wypadku których Żydów mogło kusić pójście na kompromisy (np. w kwestii rytualnej czystości, zasiadania do stołu, płacenia dziesięciny, zachowywania szabatu itd.). Choć faryzeusze zasiadali obok saduceuszów w żydowskiej wysokiej radzie, znanej jako Sanhedryn, posiadali znacznie większe wpływy wśród ludności. Nawoływali lud do uważnego przestrzegania Bożych praw, wierząc, że troska o zachowywanie Prawa doprowadzi do nadejścia nowej ery, kiedy to Bóg odnowi Izraela i wyzwoli go od jego ciemiężycieli.

Obecność przedstawicieli obu tych grup nad Jordanem wskazuje, że przywódcy żydowscy czuli potrzebę zbadania tego nowego ruchu, jaki pojawił się na pustyni. Nie wydaje się, by odczuwali potrzebę nawrócenia i przyjęcia chrztu, Mateusz bowiem opisuje ich jedynie jako przychodzących do chrztu, w przeciwieństwie do tłumów, które rzeczywiście „przyjmowały (...) chrzest” od Jana, „wyznając swoje grzechy”. Przywódcy religijni przychodzili jako śledczy, nie jako szczerzy pokutnicy, chcący uczestniczyć w ruchu zapoczątkowanym przez Jana. To dlatego Jan zwraca się do nich tak surowo, nazywając ich plemieniem żmijowym i pytając ich ironicznie: kto wam pokazał, jak uciec przed nadchodzącym gniewem? – tak jakby faryzeusze i saduceusze pragnęli być częścią pokutującego tłumu.

Określenie „plemię żmijowe” (γεννήματα ἐχιδνῶν) należy do najmocniejszych negatywnych wypowiedzi, jakie można spotkać w Ewangeliach i ma bardzo bogate tło judaistyczne i grecko-rzymskie, wskazujące jednoznacznie na sferę radykalnego zła. Jednakże oddanie całej wewnętrznej dynamiki tego sformułowania wymaga wyboru terminu znacznie odbiegającego od tego, do którego przyzwyczaiła nas większość polskich tłumaczeń. Neutralny sens słowa gennema odnosi się do jakiegokolwiek gatunku, także ludzkiego, i oznacza po prostu „potomstwo”, czyli to, co się urodziło. Starożytni z kolei sądzili, że istniał gatunek żmij, których młode wydostawały się na zewnątrz, przegryzając ciała swoich matek. Nazwanie kogoś żmiją było obraźliwe, lecz epitet „plemię żmijowe” (potomstwo żmii) było znacznie gorsze – ojcobójstwo i matkobójstwo były bowiem najohydniejszymi zbrodniami w oczach starożytnych. W ramach nauczania Jezusa parokrotnie pojawia się zarzut, że zarówno przodkowie, jak i obecni oponenci Bożych planów są mordercami. W dawnych czasach zabijali oni posłańców Boga (Łk 11, 47-49; 13, 34; Dz 7, 52), a w niedługim czasie przyczynią się do śmierci Jego Syna (Łk 9, 22; 13, 31; 18, 33; 20, 14-15; Dz 3, 15) i będą nastawać na życie uczniów Chrystusa (Dz 21, 31; 22, 22; 23, 12. 14). Wszyscy oni, pozostając dziećmi Abrahama i Jakuba, stają się przez to mordercami swoich krewnych. Należy tutaj podkreślić, że inwektywa, obelga, obraza, upokarzające epitety i poniżające określenia stanowiły jeden ze środków stylistycznych antycznej polemiki oratorskiej. Ich brak w jakimś dziele polemicznym pomniejszałby jego wartość. Nie można zatem dzisiejszego spojrzenia na obraźliwą mowę przenosić na czasy, gdy w polemice stanowiła ona normę, a nawet konieczność.

Jan precyzyjnie wskazuje główny powód, dla którego faryzeusze i saduceusze nie pokutują: nie myślcie, że możecie sobie mówić: „Abrahama mamy za ojca”. Wielu Żydów było przekonanych, że ich tożsamość etniczna – ich biologiczne pochodzenie od Abrahama – zapewnia im członkostwo w rodzinie przymierza z Bogiem i ochroni ich od potępienia w dzień sądu. Jan wykazuje głupotę takiego przekonania. Ci Żydzi, którzy sądzą, że ich biologiczne pochodzenie od Abrahama zwalnia ich od radykalnego nawrócenia i czyni nietykalnymi w obliczu Bożego sądu, mają fałszywe poczucie bezpieczeństwa. Faryzeusze i saduceusze mogą się określać mianem dzieci Abrahama, lecz ponieważ nie chcą pokutować za swe grzechy wraz z resztą ludu zgromadzonego nad Jordanem, z perspektywy duchowej są przeciwieństwem tego, za co się uważają (C. Mitch, E. Sri, Ewangelia według św. Mateusza. Katolicki komentarz do Pisma Świętego, Poznań 2019, s. 40–42; C.S. Keener, Komentarz historyczno-kulturowy do Nowego Testamentu, Warszawa 2017, s. 14; K.W. Mielcarek, „Plemię żmijowe” (Łk 3, 7) i pokrewne wypowiedzi w Łk-Dz: diagnoza sytuacji współczesnych Jezusowi czy kondycji człowieka?, Biblical Annals, Vol. 8, nr 1/4 (2018), s. 191–211; M. Rosik, „Plemię żmijowe” i psie wymiociny, czyli O funkcji antycznej inwektywy, http://www.mariuszrosik.pl/varia/, dostęp: 04.06.2022).

2. Sztuka

Pieter Breughel Młodszy zwany również Piekielnym (1564/1565–1637/1638), najstarszy syn Pietera Breugla Starszego (1520/1525–1569), znany jest przede wszystkim jako kopista i imitator dzieł swojego sławnego ojca, jednego z największych artystów niderlandzkich. Namalowane przez Pietera Bruegla Starszego w 1566 roku Kazanie św. Jana Chrzciciela, przechowywane w Szépmüvészeti Múzeum w Budapeszcie, było wielokrotnie naśladowane. Kopia z początku XVII wieku pokazywana w Pałacu Biskupa Erazma Ciołka w Krakowie jest w całości dziełem syna – Pietera Brueghla Młodszego – i została zakupiona w 1963 roku przez Muzeum Narodowe w Krakowie (Pieter Brueghel Młodszy, Kazanie św. Jana Chrzciciela, 1601–1604, olej na desce).

Obraz przedstawia niewielką polanę w lesie. W tle widoczne są góry i kościół, a słuchaczami jest prosty lud. Po strojach większości zebranych można przypuszczać, iż malarz umieścił akcję we współczesnych mu czasach w Niderlandach, choć widoczni są też cudzoziemcy, pośród których wyróżnia się szlachcic w czarnym hiszpańskim stroju, któremu Cygan wróży z ręki. Zebrany tłum słucha kazania - stojąc, siedząc na ziemi, a nawet na drzewach. Ale gdzie jest ten, który je głosi – św. Jan Chrzciciel? Niełatwo go znaleźć. Stoi daleko, w głębi, pośród dziesiątków słuchaczy, w brązowym ubiorze. Jeszcze trudniej dostrzec Chrystusa, w błękitnej szacie, na którego prorok wskazuje ręką. Temat, zaczerpnięty z Ewangelii św. Łukasza (3, 1-7), posłużył do przedstawienia – pod pozorem sceny biblijnej – wydarzeń współczesnych. To nawiązanie do potajemnych zgromadzeń religijnych z udziałem wędrownych protestanckich kaznodziejów, które odbywały się na leśnych polanach, lub w innych ustronnych miejscach poza miastem w rządzonych przez katolickich Habsburgów Niderlandach (D. Dec, Pieter Brueghel Młodszy, Kazanie św. Jana Chrzciciela, https://mnk.pl/wystawy/pieter-brueghel-mlodszy-kazanie-sw-jana-chrzciciela, dostęp: 5.06.2022)

3. Życie

„Martin Gray, który przeżył getto warszawskie i Holocaust, opisuje swoje życie w książce Wszystkim, których kochałem. Pisze, jak po wojnie udało mu się odbudować życie, odnieść sukcesy zawodowe, ożenić się, wychować dzieci. Życie wydawało mu się tak dobre po koszmarze obozów zagłady. Aż przyszedł dzień, kiedy jego żona i dzieci zginęły podczas pożaru lasu w południowej Francji. Rozpacz Graya była bezgraniczna, nowa tragedia doprowadziła go do kresu wytrzymałości. Namawiano go, by domagał się komisji do zbadania przyczyn pożaru, on jednak postanowił poświęcić całą swoją energię na rzecz stworzenia ruchu ochrony przyrody przed przyszłymi pożarami. Tłumaczył, że komisja i dochodzenia skierowałyby całą uwagę na przeszłość, na ból, żałobę i winę. On zaś chciał skoncentrować się na przyszłości. Dochodzenie ustawiłoby go w sytuacji konfliktu z innymi ludźmi – czy ktoś zaniedbał swoje obowiązki? Kto zawinił? – a występowanie przeciw innym, szukanie winnego, oskarżanie innych o odpowiedzialność za nieszczęście czyni samotnego człowieka jeszcze bardziej samotnym. Życie – konkluduje Gray – musi być dla czegoś, nie przeciw czemuś” (H. Kushner, Dlaczego właśnie ja? Kiedy złe rzeczy zdarzają się dobrym ludziom, Poznań 2021, s. 179–180).

Jan Chrzciciel całą swoją energię poświęcał na wołanie o nawrócenie, o zmianę sposobu myślenia, o wydanie owoców. Zachęcał do życiowej przemiany. Nie wolno nieustannie patrzeć wstecz i rozdrapywać rany. Bóg stawia przed nami nieznaną nam przyszłość. Przeżyjmy ją, otwierając się na Boże słowo.