Trzy kroki ku homilii, ks. Marek Gilski

Boże, mój Boże, szukam Ciebie i pragnie Ciebie moja dusza. Ciało moje tęskni za Tobą, jak zeschła ziemia łaknąca wody (Ps 63, 2).

1. Komentarz naukowy

Psalm 63 jest Psalmem mistycznej miłości, sławiącym całkowite zjednoczenie z Bogiem, które rodzi się z tęsknoty niemal fizycznej i osiąga pełnię w głębokim i nieustannym obcowaniu z Nim. Modlitwa przyjmuje postać tęsknoty, pragnienia i głodu, ponieważ ogarnia duszę i ciało. Jak pisze św. Teresa z Avili, „pragnienie wyraża tęsknotę za czymś, ale tęsknotę tak dojmującą, że umieramy, jeśli nie zostanie zaspokojona”. Dwie pierwsze strofy Psalmu, skupiają uwagę właśnie na symbolach pragnienia i głodu, natomiast trzecia strofa ukazuje mroczną perspektywę sądu Bożego nad złem, pozostaje zatem w jaskrawym kontraście z resztą Psalmu, pełną blasku i słodyczy.

Strofa pierwsza: jest świt, na czystym niebie Ziemi Świętej wstaje słońce. Człowiek, który się modli, rozpoczyna swój dzień od nawiedzenia świątyni, szukając w niej Bożego światła. Potrzebuje tego spotkania z Panem niemal instynktownie, można by powiedzieć „fizycznie”. Niczym zeschła ziemia, która pozostaje martwa, dopóki nie nawodni jej deszcz. Ten motyw, pojawiający się w Psalmie 63, występuje też w innej przepięknej pieśni, jaką jest Psalm 42: „Jak łania pragnie wody ze strumieni, tak dusza moja pragnie Ciebie, Boże. Dusza moja Boga pragnie, Boga żywego” (w. 2–3). Otóż w języku hebrajskim, czyli w języku Starego Testamentu, pojęcie duszy wyrażane jest słowem nefesz, które w niektórych tekstach oznacza „gardło”, a w wielu innych ma sens szerszy, obejmujący całą istotę człowieka. Tak więc słowo to, jeśli weźmiemy pod uwagę całą rozległość jego znaczeń, pomaga nam zrozumieć, jak fundamentalna i głęboka jest potrzeba Boga: bez Niego zamiera w nas oddech i samo życie. Dlatego psalmista uznaje wręcz życie fizyczne za mało istotne, gdy zostaje zerwana więź z Bogiem: „Twoja łaska jest cenniejsza od życia”.

Po wersetach wyrażających pragnienie w następnej strofie psalmista mówi o głodzie. Prawdopodobnie obrazy „obfitej uczty” i sytości nawiązują do jednej z ofiar, jakie sprawowano w świątyni syjońskiej, a mianowicie do tak zwanej „ofiary jedności”, czyli sakralnej uczty, podczas której wierni spożywali mięso złożonych w ofierze zwierząt. Kolejna podstawowa potrzeba życiowa jest tu ukazana jako symbol komunii z Bogiem: głód zostaje zaspokojony, kiedy człowiek słucha słowa Bożego i spotyka się z Panem. Myśl chrześcijanina zwraca się w tym miejscu ku owej uczcie, którą Chrystus ustanowił w ostatni wieczór swego ziemskiego życia i której głębokie znaczenie wyjaśnił już wcześniej w Kafarnaum: „Ciało moje jest prawdziwym pokarmem” (Jan Paweł II, Dusza łaknąca Boga. Ps 63 [w:] Jan Paweł II, Benedykt XVI rozważają Psalmy, Izabelin-Warszawa 2006, s. 175–176).

2. Mistrzowie teologii i życia duchowego

„Największym ze wszystkich pragnień jest to, które kryje się za niespełnioną miłością – wyciągnięta dłoń, która nigdy nie chwyta; rozpostarte ramię, które nigdy nie obejmuje; dłoń pukająca do drzwi, które nigdy się nie otwierają. Religia zaspokaja te pragnienia, sprawiając, że człowiek mniej myśli o przemijających pragnieniach, a więcej o ostatecznym celu. Przemijające pragnienia są liczne i ulotne, ale ostatecznym pragnieniem człowieka, niepowtarzalnym i trwałym, jest doskonałe szczęście związane z wieczną radością i pokojem. Naszym obowiązkiem jest prowadzić ludzi do uświadomienia sobie tego pragnienia.

Ci, którzy nienawidzą religii, szukają jej. Ci, którzy są niesłusznie oskarżeni, szukają sprawiedliwości. Ci, którzy zburzyli porządek, szukają nowego porządku. Nawet ci, którzy bluźnią, adorują własne bożki – ale wciąż jest to adoracja” (F. J. Sheen, Tęcza nad smutkiem [w:] Łzy Jezusa. Antologia, wybór i oprac. A. Smith, Częstochowa 2020, s. 298–299).

3. Z życia wzięte

„Zdarzyło się kiedyś, że podczas Światowego Dnia Młodzieży w Kolonii, w roku 2005, trzeba było wyjaśnić, jak wygląda Msza Święta pewnemu redaktorowi telewizyjnemu, który nie miał żadnych doświadczeń z chrześcijaństwem, a był odpowiedzialny za transmisję Mszy papieskiej na Marienfeld. Było mu to potrzebne do profesjonalnego instruowania kamerzystów. Gdy Światowy Dzień Młodzieży dobiegł końca, redaktor ów zadzwonił do księdza, który wcześniej wyjaśnił mu, na czym polega uroczystość Eucharystii, i poprosił go o chrzest. Poważne wyjaśnienie sensu liturgii wystarczyło do egzystencjalnej przemiany tego człowieka”. A czy ty potrafiłbyś wyjaśnić sens Mszy Świętej w taki sposób?

„Podczas tego samego Dnia Młodzieży część chrześcijanek z Indonezji zakwaterowano w kolońskiej dzielnicy czerwonych latarni. Każdego ranka i każdego wieczoru przechodziły one koło pewnej prostytutki i opowiadały zachwycone o tym, co się wydarzyło. Ostatniego dnia, żegnając się z prostytutką, zaczęły nagle rozpaczliwie płakać. Gdy kobieta zapytała o powód płaczu, wyrzuciły z siebie, że są bardzo smutne, bo ona, prostytutka, nie może przeżywać wielkiej radości wiary. Historii tej nie opowiedziały wspomniane Indonezyjki, gdyż wróciły do swojego kraju. To prostytutka niedługo po tym zdarzeniu zadzwoniła do pewnego księdza. Powiedziała mu, że po raz pierwszy w jej życiu ktoś nad nią zapłakał. A potem zapytała go, jak może zostać chrześcijanką” (M. Lutz, Bóg. Mała historia Największego, Kraków 2009, s. 339–340).