„O, nierozumni”, ks. Janusz Mastalski


Jakże dzisiaj nie przejąć się słowami, które wypowiedział Chrystus do uczniów: „O, nierozumni, jak nieskore są wasze serca do wierzenia we wszystko, co powiedzieli prorocy” (Łk 24). Czyż ten swoisty wyrzut sumienia, który wychodzi z ust Jezusa, nie powinien poruszyć i nas? Odczytać przesłanie proroków – oto zadanie dla współczesnego człowieka.

Niewątpliwie prorokiem przełomu drugiego i trzeciego tysiąclecia stał się Jan Paweł II. Zmarł 2 kwietnia 2005 roku, w wigilię Niedzieli Miłosierdzia Bożego, a dziś jest już świętym. Jego osobisty lekarz prof. Renato Buzzonetti, czuwający przy nim do ostatnich chwil, powiedział: „Jego ciało było wizerunkiem męki, tym wyraźniejszym tuż po Wielkanocy, w której Ojciec Święty chciał uczestniczyć mimo dręczącej go coraz bardziej z każdym dniem choroby. Lecz papież znosił ją z pogodą ducha, powiedziałbym wręcz – z ojcowską czułością i zawsze z wdzięcznością wobec tych, którzy byli przy jego łożu”. Był zatem świadkiem Chrystusa cierpiącego i ukrzyżowanego, bowiem – jak mówił prof. Buzzonetti: „Widziałem, jak cierpiał. To był wizerunek ukrzyżowanego Chrystusa. Ojciec Święty nie mógł wypowiedzieć żadnych słów, nawet tuż przed odejściem. Tak jak wcześniej nie mógł mówić, był zmuszony do milczenia. Ale można było go zrozumieć”. Medyk wyraził przekonanie, że papież przemawiał spojrzeniem i – jak to ujął: „słodyczą oczu” oraz „pogodzeniem się z wielką tajemnicą”. A to już świadectwo Chrystusa Zmartwychwstałego, który otwiera swoje ręce, aby przyjąć każdego, kto zaufał miłosierdziu Bożemu! Świadectwo całego życia, pontyfikatu oraz godnego umierania proroka naszych czasów – Jana Pawła II, nie może pozostać bez echa! Stąd też, patrząc na papieża Polaka, trzeba odczytać znaki, które od niego otrzymaliśmy. Trzeba im uwierzyć, aby nie usłyszeć od Jezusa: „o, nierozumni”. Jakie to znaki? Mają postać drogowskazów, kluczy.

Pierwszym z nich jest wskazanie na godność człowieka, którego „nie można zrozumieć bez Chrystusa”. Któż z nas nie pamięta słów pożegnania na lotnisku Okęcie: „Ducha nie gaście, to znaczy też: nie pozwólcie się zniewolić różnym odmianom materializmu, który pomniejsza pole widzenia wartości – i człowieka samego też pomniejsza. Duch Prawdy, którego przyniósł Chrystus, jest źródłem prawdziwej wolności i prawdziwej godności człowieka”. W naszych czasach coraz rzadziej tę godność zachowujemy. Grzech staje się nieodłącznym towarzyszem ludzkości. I tak pewnie musi być, ale dramatem współczesnego człowieka jest to, że na niego coraz rzadziej zwraca się uwagę. Dlatego Jan Paweł II wiele mówił o miłosierdziu. W Łagiewnikach apelował do całego świata: „Gdzie brak szacunku dla życia i godności człowieka, potrzeba miłosiernej miłości Boga, w której świetle odsłania się niewypowiedziana wartość każdego ludzkiego istnienia. Potrzeba miłosierdzia, aby wszelka niesprawiedliwość na świecie znalazła kres w blasku prawdy”. I to drugi drogowskaz, w którym trzeba rozpoznać Jezusa. Bycie miłosiernym oznacza więc swoistą wrażliwość, która powinna towarzyszyć każdemu, kto tak jak apostołowie pragnie zobaczyć pusty grób oraz Chrystusa Zmartwychwstałego.

Z miłosierdziem związana jest jeszcze jedna rzeczywistość, o której papież mówił w prawie każdym przesłaniu skierowanym do wierzących w Boga i poszukujących Go. Jest to rzeczywistość miłości, która wynika z przymierza człowieka z Bogiem, a przejawia się w głębszym rozumieniu Bożych przykazań i kierowaniu się nimi. Tak o tym mówił Jan Paweł II do Polaków: „Przykazanie miłości ogarnia sobą wszystkie przykazania Dekalogu i doprowadza je do pełni: w nim wszystkie się zawierają, z niego wszystkie wynikają, do niego też wszystkie zmierzają. Taka jest wewnętrzna logika Przymierza Boga z człowiekiem”.

Wśród wielu wskazań, które zostawił Ojciec Święty, jest jeszcze jedno, które doskonale koresponduje z poprzednimi. W Elblągu Jan Paweł II apelował: „Im głębsza będzie świadomość łączności z Bogiem, którą umacnia życie sakramentalne człowieka i szczera modlitwa, tym bardziej wyraziste będzie poczucie grzechu. Rzeczywistość Boga odsłania i rozjaśnia tajemnicę człowieka. Czyńmy wszystko, aby uwrażliwiać nasze sumienia i strzec ich przed wypaczeniem czy znieczuleniem”. Troska o własne sumienie, bliskość z Jezusem poprzez sakramenty to fundament owocnego z Nim spotkania. Tylko wtedy będziemy mogli powiedzieć: „Pan rzeczywiście zmartwychwstał” (Łk 24).

Jan Paweł II napisał w Tryptyku rzymskim:

A przecież niecały umieram,
to, co we mnie niezniszczalne, trwa!
(..................................................)
To, co we mnie niezniszczalne,
teraz staje twarzą w twarz z Tym, który Jest!

W kontekście zmartwychwstania Jezusa i śmierci Jana Pawła II te słowa nabierają szczególnego wydźwięku. Cały pontyfikat papieża Polaka i jego świadectwo były skoncentrowane wokół życia. Wiara w pusty grób jest afirmacją życia, najwyższej wartości. Idźmy zatem wraz z uczniami do Emaus, aby spotkać Boga żywego, idźmy poznać Go przy łamaniu chleba po to, abyśmy byli pewni, że w chwili śmierci życie się nie kończy, ale zaczyna.