Robotnicy ostatniej godziny, ks. Szymon Nosal


Przypowieść o robotnikach w winnicy ukazuje nam wielką dobroć Boga, Jego miłosierdzie, ale i obowiązek ciągłej aktywności człowieka w dążeniu do zbawienia. Już kolejny tydzień nauki w szkołach, pracy dzieci i młodzieży. Ich problemy związane z nauką powinny być w centrum naszej troski. Zastanówmy się wszyscy, czy i jak wypełniamy Chrystusowe napomnienia.

1. „Czemu stoicie bezczynnie?”

To pytanie zadaje Chrystus dzieciom, rodzicom, nauczycielom i nam wszystkim. Zdarza się bowiem, że nieraz wielu z nas zajmuje się wieloma sprawami, prowadzi bardzo aktywne życie, a nie zajmuje się tym, czym powinno się zajmować. I wtedy stajemy się zabiegani, a w rzeczywistości „stoimy bezczynnie”. Na przykład sprawa wychowania naszych dzieci. Aby to wychowanie było dobre i skuteczne, musi je poprzedzić nasze samowychowanie. Wielu rodziców i nauczycieli nie wyszło jeszcze z kryzysu swojej wiary. Może się jakoś trzymają, może chodzą do kościoła, ale są tylko biernymi widzami, a nie uczestnikami. A może nie widać ich już w kościele, bo stoją gdzieś poza nim, bo tam im wygodniej, co zresztą często jest nieprawdą, rozmawiają sobie jak na spotkaniach towarzyskich, a czasem nawet palą papierosy i popijają piwkiem. Najgorsze jest to, że nierzadko trzymają przy sobie swoje dzieci, które praktycznie nie widzą wnętrza kościoła. „Czemu stoicie bezczynnie?” – woła dziś do was Chrystus, drodzy rodzice i nauczyciele słabej, a może już zamierającej wiary. Idźcie do winnicy Chrystusowej, miejcie i wy swój początek roku! Już nie w szkole świata, ale w szkole Jezusa Chrystusa, gdzie na nowo, może od początku musimy się uczyć wiary przez słuchanie słowa Bożego, pełne uczestniczenie w Eucharystii, przez życie sakramentalne.

„Czemu stoicie bezczynnie?”. To pytanie zadaje Chrystus rodzicom i nauczycielom przez dzieci przygotowujące się do pierwszego przyjęcia Komunii Świętej. Ile to dzieci w imię Jezusa zadało ojcu, matce czy wychowawcy pytania: Czemu nie wejdziesz ze mną do kościoła? Czemu nie idziesz ze mną do Komunii Świętej? Czemu nie robisz tego, co chcesz, abym ja robił?

2. „Co mamy czynić?”

Może kiedyś doświadczyliśmy bliskości Boga, kontemplując piękno przyrody, a może wtedy, gdy niespodziewanie spadło na nas nieszczęście, choroba albo gdy posłyszeliśmy słowo Boże i doznaliśmy miłosierdzia. Trzeba wtedy zacząć od konfesjonału i zapytać Boga przez kapłana: „Co mam czynić?”. A potem z wielką cierpliwością i zawierzeniem Bogu pracować w winnicy Pańskiej, słuchając słowa Chrystusowego głoszonego w Kościele, czytając Pismo Święte i prasę katolicką, modląc się z wielką pokorą i posilając się Eucharystią.

3. „Idźcie i wy do winnicy”

Tak Pan zaprasza nas każdego dnia. Ale jeśli minęło już południe naszego życia, jak zacząć pracę w winnicy Pańskiej? Tak samo, jak zaczynają dzieci przygotowujące się do pierwszej spowiedzi i Komunii Świętej. Jeszcze raz wrócić do początku. Jeszcze raz zapytać, gdzie jest Bóg, gdzie jest sens życia i umierania. To punkt wyjścia, a dalsza droga? To konfesjonał i słowo pokornej modlitwy. Wejść w dialog z Bogiem wszędzie obecnym i mówić Mu: „Otwórz, Panie, nasze serca, abyśmy uważnie słuchali słów Syna Twojego”.

„Idźcie i wy do winnicy” zapraszasz nas, o Panie, każdego dnia. Czy będziemy stać bezczynnie, jak stali robotnicy z przypowieści? Czy będziemy się usprawiedliwiać, że nikt nas nie najął? Nie! Będziemy robić wszystko, by nie odkładać sprawy zbawienia swojej duszy na ostatnią chwilę. Oby nie było za późno!