Trzy kroki ku homilii, ks. Marek Gilski

Stwórz, Boże, we mnie serce czyste i odnów we mnie moc ducha. Nie odrzucaj mnie od swego oblicza i nie odbieraj mi świętego ducha swego (Ps 51, 12-13).

1. Komentarz naukowy
Psalm 51 – Miserere, to jedna z najbardziej znanych modlitw Psałterza i zarazem najsłynniejsza modlitwa pokutna. To pieśń o grzechu i przebaczeniu, najgłębszej medytacji nad winą i łaską. Tradycja żydowska przypisuje autorstwo Psalmu 51. Dawidowi, wezwanemu do pokuty przez proroka Natana surowymi słowami, w których wyrzucał mu cudzołóstwo z Batszebą i zabójstwo jej męża Uriasza. Jednakże w następnych wiekach Psalm wzbogaca się dzięki modlitwie wielu innych grzeszników, podejmujących na nowo motywy serca czystego oraz Ducha Bożego zaszczepionego w odkupionym człowieku, zgodnie z nauczaniem proroków Jeremiasza i Ezechiela. Współcześnie przyjmuje się, że Ps 51 powstawał właśnie w czasach tych proroków, sięgając także wyzwolenia z niewoli babilońskiej i prób odbudowy Jerozolimy, czyli na przestrzeni VI wieku przed Chrystusem.

Talmud przypominał, że złote lub szklane naczynia, które się rozbiją, nie mogą zostać naprawione inaczej, jak tylko przez przetopienie (Hagiga 15a). Metafora jest przejrzysta: grzesznik o kościach złamanych powinien być stworzony na nowo, aby znów stać się żywym stworzeniem. Wielki przełom nawrócenia i przebaczenia jest początkiem nowej epoki w historii i w życiu. Ten brat twój był umarły, a znów ożył; zaginął, a odnalazł się (Łk 15, 32). Ten początek jest zaznaczony czasownikiem bārā’, specjalistycznym terminem na określenie aktu stwórczego. Wolny, stwórczy akt Boga nie zna drugorzędnych sprawców, bogów lub ludzi. To akt, który uzewnętrznia się na polu natury i historii i często jest równoważny z pojęciem odnawiania lub stwarzania na nowo.

Jedynie sam Bóg może z grzesznika uczynić sprawiedliwego. Toteż prosi psalmista Boga o stworzenie (bārā’) w jego zepsutym wnętrzu nowego człowieka o czystym sercu. Człowiek, a tym bardziej obrzęd, nie może dokonać stworzenia czystego serca. To musi zdziałać jedynie wolna, twórcza Boża moc. Chodzi jednak nie tylko o czyste serce (lēb tāhôr), ale i o mocnego i nowego ducha (rûah nākôn haddēš). Gdy termin lēb w ST oznacza centrum ludzkiej egzystencji, siedlisko wszystkich uczuć, myślenia oraz woli, to rûah odnosi się do siły działania, przenikającej uczucia, myśli, chcenia, wywodzącej się od Jahwe. Gdy zabierze się tę moc człowiekowi, jest to znak, że człowiek jest bliski odrzucenia. Termin rûah oznacza Bożą moc, która człowieka oddziela, oczyszcza i wewnętrznie usposabia do posłuszeństwa woli Jahwe.

Przebaczenie jest równoznaczne dla psalmisty z wewnętrzną radością płynącą z Bożej pomocy. Prosi też Jahwe o pomoc w przyszłości, o ducha ochoczego i skorego do posłuszeństwa. Tak więc posłuszeństwo będzie objawem rûah nākôn. Psalmista oczekuje pomocy i umocnienia i odwołuje się do proroczych obietnic. Człowiek jest skłonny do grzechu od swego narodzenia. Popełnia grzechy, ponieważ jest grzesznikiem. Wie, co dobre, a jednak wybiera to, co złe. Brakuje mu stałości ducha, toteż wciąż się lęka utraty Boga. Pomimo to jednak Ps 51 tchnie nadzieją grzesznika w Bogu. Skłania go do tej nadziei łaskawość Boża, będąca źródłem przebaczenia, o które prosi psalmista aż 11 razy. Sześć razy prosi on Boga o wewnętrzne odnowienie i uzdolnienie do życia czystego. Warunkiem jednak przebaczenia i wewnętrznego odnowienia jest jego skruszony duch (Jan Paweł II, Zmiłuj się nade mną Boże. Psalm 51. [Audiencja generalna, 4 grudnia 2002] [w:] Jan Paweł II, Benedykt XVI rozważają Psalmy, Izabelin-Warszawa 2006, s. 149; G. Ravasi, Psalmy. Cz. 2, Psalmy 22–68 (wybór), Kraków 2007, s. 363–440; Księga Psalmów. Wstęp, przekład z oryginału, komentarz, ekskursy, oprac. J. Łach, (Pismo Święte ST; t. 7, cz. 2), s. 276–277).

2. Mistrzowie teologii i życia duchowego
To, co Jezus czynił dla ciał ludzi podczas ziemskiej posługi, teraz czyni dla ich dusz w swoim Ciele Mistycznym, czyli w Kościele. (...) Dzięki Mszy Świętej zyskacie udział w odkupieniu; z konfesjonału przywołuje was przebaczenie; a Miłość pragnie was w Eucharystii. Wszystko to może stać się waszym udziałem pod warunkiem, że nie pomylicie Chrystusa z ogrodnikiem i nie dojdziecie do wniosku, że Kościół, który przedłuża Jego życie, jest wyłącznie jedną ze spraw, jakimi zajmuje się człowiek w umierającym świecie” (F. J. Sheen, Marnotrawny świat, Poznań 2018, s. 199–200).

3. Z życia wzięte
„Po jednej z Mszy świętych w więzieniu podszedł do mnie taki człowieczek, grubo po sześćdziesiątce i mówi do mnie: – My sobie musimy pogadać! – wygrażając mi przy tym palcem. – Dobra, nie ma sprawy! – Powiedz mi, ksiądz, co ja mam zrobić. Każą mi podpisać pewien papierek na jednego ze znanych byłych polityków.A co na tym papierku jest? – Z prawdy to nic. Więc ja mu na to: – Tylko rura pęka. Normalny facet nie pęka. – Ty masz rację. Czy ja jestem rura?

To mu pomogło podjąć właściwą decyzję. Ale zaczął mi zadawać mnóstwo pytań. Potem on mówi tak: – A teraz zaprowadź mnie pod celę. Przyjdź po mnie za tydzień. Za tydzień znów wziąłem go do siebie i znów żeśmy gadali ze sobą dobre dwie-trzy godziny. – Przyjdź do mnie jeszcze raz za tydzień – ale teraz to ja będę gadał, a ty będziesz słuchał.

Kiedy za tydzień wziąłem go ponownie, zaczął się spowiadać. Wyrzucił z siebie wszystko i po tej spowiedzi mówi tak do mnie: – Słuchaj, a teraz powiedz mi, co ja mam powiedzieć mojej żonie? Ta kobieta przez sześćdziesiąt jeden lat namawiała mnie do spowiedzi! I nie namówiła. Nie myśl, że ten areszt mnie złamał. Nie myśl, że jesteś najmądrzejszym człowiekiem na świecie, bo nie jesteś. Chodziłem na katechezy do księdza, który zginął w Smoleńsku, kapelana Prezydenta. Miał piękne katechezy biblijne – i mnie nie przekonał. Powiedz mi, dlaczego ty, dlaczego tu, dlaczego teraz? Mówię mu: – Przyjacielu. Na pewno spowiedź jest łaską. Otrzymałeś łaskę. Skąd może pochodzić łaska? Łaska może pochodzić tylko od Boga. Bóg daje łaskę, bo ktoś o tę łaskę prosi, albo ktoś dla kogoś drugiego prosi o tę łaskę. Wątpię, żebyś ty dla siebie prosił, skoro byłeś tak oporny. Musisz poszukać kogoś, kto się za ciebie modlił i modli.

On wtedy tak zamyślił się na chwilę i rzekł: – Wiesz co? Na myśl mi przychodzi tylko jedna jedyna osoba, jest to siostra zakonna, koleżanka moja i mojej żony z lat szkolnych, z podstawówki. Ona jest w zakonie kontemplacyjnym. Co roku moja żona ją odwiedza, a ja ją tam zawsze zawożę. I zawsze sobie pogadujemy, siedzi jak ta małpa, w klatce, jeszcze za taką szmatą. I zawsze na koniec, jak odjeżdżamy, ona mówi do mnie: – Pamiętaj, że ty się jeszcze nawrócisz, bo ja się za ciebie modlę! Ja mówię: – No to mamy źródełko! Wiemy, skąd przyszła łaska!

Po tygodniu w moim klasztorze odbierają telefon do mnie. Byłem w tym czasie w więzieniu, odebrał przełożony i mówi do mnie wieczorem: – Słuchaj, jakieś siostry zakonne do ciebie dzwoniły, kontemplacyjne spod Warszawy – ale wiesz, nie wiem, o co im chodziło. Kazały ci tylko przekazać: „Dziękujemy narzędziu! A ja na to: – Dziękuję, wiem, o co chodzi” (K. Tyberski, Mój brat morderca, Kraków 2017, s. 254).

Zaczął się Wielki Post. Czas walki. Jeśli nie dajesz rady z pokusami, spróbuj poszukać wsparcia w modlitwie innych ludzi. Zacznij prosić innych o modlitwę.